
Od miesiąca karmiciele nie mogli kociej mamy zlokalizować, tak schowała małe, że nie mogli ani jej ani małych znaleźć.... Zjawiała się tylko na karmienie.
Jak się okazało kotka okociła się w kanale wzdłuż budynku, ze śmieciami, po deszczu napełnionym wodą. Bez zadaszenia, kanał ma kilka metrów i nawet jak zakryje się jego część, po opadach woda i tak będzie się zbierać.
Karmiciele powiedzieli, że w zeszłym roku przetrwał 1 kociak , 2 sezony temu też...........
Dojście tam jest straszne, w razie deszczu maluchy nie uratują się bo kanał ma wysokość ok 1,60m. Jest pokryty wbetonowaną podwójną kratą (tzn miejsce gdzie są , potem metr wysokości i krata, 40 cm i kolejna krata). W razie deszczu kociaki nie mają gdzie uciec, nie mają również osłony przed nocnymi chłodami....Jedyną opcją na wybranie ich to podbierak, bo ręką nie ma możliwości sięgnąć....
Błagamy o pomoc, one stamtąd się nie wydostaną i nie przeżyją.....
