Świadczyły o tym zdrewniałe poduszeczki łapek, brudne tłuste, o rozmaitym zapachu futerko, słaba kondycja, maksymalne zarobaczenie.
Wypatrzyła go i dokarmiała wspaniała pani, i tak Cekiś trafił na mnie, a raczej ja na niego.
Kiedy przyjechałam po niego siedział przy bloku nad miseczkami, które ktoś dla niego wystawił. Zawołany od razu wskoczył mi na ręce i dał buzi.
I tak zamieszkał jako mój tymczas w mojej gromadzie.
Bardzo się cieszył, że jest w domu. Kiedy już mógł opuścić łazienkę, wypróbowywał każde legowisko kocie, każdą podusię.
Jest bardzo wdzięcznym kotem.
I bardzo zakochanym w ludziach. Praktycznie ciągle by chciał siedzieć na kolanach i na każde kicikici daje od razu buzi


Jest juz wykastrowany (brzusio na zdjęciach wygolone, bo był jednostronnym wnętrem) i wielokrotnie odrobaczony, zaszczepiony.
Załatwia się do kuwetki. Ma ok. 3 lata.

Kiedy Cekin do mnie przybył, zauważyłam, że on bardzo dużo pije, dużo sika i dużo je, strasznie dużo.
Zrobiłam mu badania i wyszło, że ma cukrzycę.
Dostawał przez 9 dni insulinę wg potrzeb, wg zaleceń z wątku cukrzycowego (moja nieoceniona wetka jest bardzo otwarta i zaakceptowała takie leczenie), i po tych 9 dniach Cekin doszedł do remisji choroby, co się często zdarza przy takim prowadzeniu cukrzycy.
Remisja oznacza to, że Cekin już ma poziom glukozy w normie, nie ma cukru w moczu, zachowuje się i żyje jak każdy zwykły kot, nie dostaje żadnych leków. Remisja trwa już 4 miesiace.
Powinien jednak dostawać puszki, a nie suchą karmę, i to jest jedyny mankament życia z Cekinem


