Dziś kolejny cud
Mała zaczyna zachowywać się jak kociak
trupta z ogonkiem - antenką, lekko potrząsając nim jakby miało jej to dodać odwagi
zwiedza, biega na tych chudych, długich nożynach
dziś się śmiałam bo zauważyła szynszyle - bardzo ciekawe stworzenia, można pacnąć łapką, one sie wkurzą a wtedy trzeba się zjeżyć i stanąć boczkiem żeby się większa wydać, a tymczasem Mala jest jak ćwierć szynszyli
już nie siedzi grzecznie w kartoniku, głupoty jej w głowie, nawet piłeczka jest toczona chociaż 2 dni leżała jak coś zupełnie nie ciekawego
wcina za trzech
gada coś tam swoim ochrypłym głosikiem, owrzodzenie na oczku dalej jest ale może się przez ten tydzień zmniejszy
Rozmawiałam z panią tak na szybko - może jutro się uda złapać mamę i wtedy mam nadzieję, że Pikiel się zgodzi, jesteśmy wstępnie umówione na rano, kotka jest łagodna i raczej z tych bardziej oswojonych więc nie powinna sprawiać problemów łapankowych. To ja się trochę stresuję, że coś pójdzie nie tak.
Kotek jest jeszcze kilka
jakby ktoś miał tanie źródło provery to ja się uśmiecham...chociaż może być tak, że koteczki już zaciążone...no nic jak będzie jakaś w widocznej to postaram się coś kombinować dalej, mało tych miejskich zabiegów, mało...
EDIT: zapomniałam pochwalić - Malutka pięknie łyka immunodol, bez najmniejszego problemu, cud nie kot