Wyjazd na wieś. Akcja "łapanka"- koteczka około 6-cio miesięczna, dzika. Klatka łapka załatwiona, puszka z tuńczykiem jest. Jedziemy 80km po koteczkę, aby nie było więcej kociakowego nieszczęścia. Zimno, pada śnieg. Sukces! pomimo obaw idzie nam w miarę sprawnie. Pakujemy klatkę z Helgą do auta. Szczęśliwe wracamy do domu. Nagle Małgosia hamuje. O Boże, o Boże!!! nie wierzę! teraz i ja wiem co widzi...wysiadamy. Kocina idzie do nas...krwawi, tuli się do Małgosi, wchodzi na kolana, teraz wygląda tak jakby chciała się do niej przykleić. Miauczy żałośnie, opowiada wszystkie swoje smutne historie...Ucho krwawi, oczy zawalone, rzęzi, ogonek krwawi, wąsy...chyba obcięte też..Wchodzimy na sąsiadującą posesję, pytamy czy to ich kotka. Oczywiście nie ich i nie wiedzą czyja...może sąsiadów? w zasadzie nie wiem po co pytamy?..Czego się spodziewamy..??? Jedziemy do domu, koteczka na kolanach. Głodna, je ...wydzielamy jedzenie aby jej nie zaszkodziło. Zwija się w kłębek i zasypia. Mruczy. Spodnie i kurtka we krwi... nie możemy powstrzymać łez. Bieda z nędzą. Jedziemy prosto do weta. Diagnoza: obcięte ucho-wygląda, że nożyczkami lub sekatorem, obcięty ogon...charczy w oskrzelach, chore oczy, wynędzniała. Leczenie, żywienie, dom, miłość i powinno być dobrze. koteczka ma około 6 miesięcy. Małgosia zabiera koteczkę do siebie. Dziewczynka pierwsze co robi to idzie do kuwetki. Potem do miseczki, gdzie czeka na nią conv. i dobra karma i dużo głasków i tulanek.
Dałyśmy jej na imię Yoko. Szukamy kotce Cudownego Domu by już nigdy, przenigdy nie spotkała na swej drodze nikczemnego człowieka.
Oto Yoko:

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us
Od czterech dni pod opieką Małgosi, już lepiej wygląda. Ucho się zasklepia, ogonek też, oczy znacznie lepiej. Dziewczynka dochodzi do zdrówka i szuka Człowieka na całe życie.