polowałąm na nia od tamtej zimy, ale nie dałą mi sznas....

biedna, bezdmona koteczka z piwnicy...
aż do ubiegłego tygodnia w którym sama przyszłą po pomoc

totalnie wyziębiona...prawie zamarznięta....oczka i nosek posklejane

jak na sygnale pojechaliśmy do weta i niestety musiałą tam zostać...stan bardzo cięzki

jest na antybiotykach, witaminach, środkach p/bólowych
2 ząbki trzena usunąć, z pyszczka strasznie śmierdzi ropą
prosze trzmajcie za nią kciuki!
nie jestem w stanie sama pokryć koszty pobytu i leczenia, mam dużo....za dużo....zwierzaków na na dt, więc każda pomoc na wagę złota

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us