

Marysia przyjechała do mnie wczoraj z Kruszewa.
W schronisku jakiś parch wędruje po kotach; Krążek i Prążek już się podleczyli, z rodzeństwa Marysi pozostała jedna siostra, zdrowa.
A Marysia smarkata

Ale jaka fajna! Mruczy jak kombajn bizon, nie widziałąm jeszcze żeby taki mały kotek tak głośno mruczał.
Wczoraj właściwie przespała caly dzień, dziś dokazuje od rana. Wczoraj w normie - dziś nażarła się do wypęku

Na katar mamy cefalexim, zastrzyki Marysia znosi bardzo dzielnie; nawet nie mauknie. Jak prawdziwy Rambo.
Mieszka na razie w łazience. Dzielnie znosi odizolowanie, zresztą bez przerwy ma gości

W poniedziałek idziemy do weta na kontrolę, mam nadzieję, ze infekcja szybko minie i Marysia dołączy do stada głównie jako towarzyszka Ludwiczka, którego starsze koty olewają i nie bardzo chcą się z nim bawić.
Się będzie działo...
