Wróciłam właśnie ze Skwerku, nakarmiłam koty, obie kotki sterylizowane w zeszłym tyg. były, są w dobrej formie. Posprzątałyśmy z Mamą, bo ktoś sypie tam suchą karmę na murki ogrodzenia, robiąc okrutny syf

, karma rozmaka wygląda to okropnie, koty nawet nie chcą tego jeść.
Muszę się zorientować kto robi ten syf, i go opieprzyć, potem się ludzie dziwią, że właściciele knajp przganiają koty, wcale się nie dziwię, po prostu nie chcą mieć koło siebie takiego syfu.
Trzeci kociak - rodzeństwo tych co sa teraz u Łukucia poprawił się, nie ma już tak zaropiałych oczu, pewnie ostatnie cieplejsze dni mu pomogły, jeśli będzie się jakoś trzymał, to nie będę go łapać, bo to straszne dzikusy są.
Niestety odkryłam jeszcze kolejną kotkę z 2 maluchów (na szczęście zdrowe, odpasione) koło szkoły nawigacji - mam nadzieję że tą kotkę ciachnę przed zimą.
Kotów na Skwerze jest sporo ale przynajmniej mniej niż w stoczni, ta grupa koło Kotwicy to nieco ponad 20 osobników, z tego większość kocury, ale zostało z tej grupy jeszcze z 6 kotek do wysterylizowania, plus ta z nawigacji.
Na terenie Crikolandu zlokalizowałam jeszcze kilka młodych kotów, też musze się zorientować które to koteczki.
Koło Sea Towers też jest grupka kotów, ale tam jest świadoma karmicielka, która radzi sobie z sytuacją, sterylizuje i dba o porządek.
Zaraz wstawię zdjęcia i zabiorę się do opisania akcji aby umieścić na stronie internetowej apel o pomoc finansową na to.