Nie wiemy, co spotkało ją wcześniej.
Nie wiemy, czy miała dom. Nie wiemy, dlaczego znalazła się na ulicy.
Wiemy na pewno, że uległa wypadkowi – najprawdopodobniej została potrącona przez samochód.
A może ktoś ją skrzywdził?
Osoba, która ją znalazła, zawiozła ją do lecznicy, a tam udzielono jej natychmiastowej pomocy. Poskładano i zoperowano potrzaskaną miednicę i biodro. Kiedy koteczka trochę doszła do siebie, przywieziono ją do Schroniska. Tutaj, troskliwie się nią zaopiekowano.
Ludwisia to piękna biało-bura koteczka. Jest przecudowną, mizistą przylepką, która – mimo spotkanej ją krzywdy - bardzo garnie się do człowieka i chce być blisko niego. Mimo że jeszcze całkowicie nie wyzdrowiała, jak tylko się pojawiamy, zaraz wstaje z posłanka i kulejąc podchodzi do nas. Od razu też sadowi się na kolanach i mrucząc zaczyna swoją opowieść.
Mała urocza przytulanka, bardzo spokojna i łagodna. Chce być głaskana i tulona. Chce być kochana. Jest bardzo rozmruczana i rozgadana.
Niestety nie wiemy dokładnie, jak dużemu urazowi uległ staw biodrowy. Nie da się przewidzieć skutków tego urazu oraz na ile będzie on powodował niesprawność kotki. Dlatego tak ważne jest, by trafiła do domu niewychodzącego. Niestety nie ma gwarancji, że Ludwisia poradzi sobie z każdym potencjalnym niebezpieczeństwem, jak w pełni zdrowy kot.
Dla niej szukamy domu dobrego i niewychodzącego. Domu, w którym już nigdy nic złego jej nie spotka.
Oto Ludwisia.


Ludwisia ma około roku.
Jest wysterylizowana, zaszczepiona i odrobaczona.