Bardzo kiwał mu się łepek, kiwał łepek, bęc!
Urodziłem się chyba na początku lipca i chyba odkąd pamiętam swędzą mnie uszy. Drapałem się i drapałem, potem zaczęło mnie już boleć, a w pewnym momencie ból stał się okropny i straciłem słuch. Mniej więcej wtedy trafiłem do domu tymczasowego, w którym jestem od końca sierpnia i cały czas dochodzę do siebie.
Na początku nie potrafiłem nawet ustać na nogach, bo się od razu przewracałem na stronę lewego, bardziej bolącego ucha. A każda próba zeskoczenia ze stołka kończyła się przewrotem w przód... Dziś biegam, morduję piłeczki i myszki i potrafię ładnie zeskoczyć z łóżka czy krzesła.
Wyżej raczej nie włażę, podobno nie powinienem, bo mogę sobie zrobić krzywdę. Jestem podobno nieco nadruchliwy, co widać zwłaszcza, gdy w grę wchodzą wielkie emocje (np. powrót pani do domu lub karmienie). Jestem też kompletnie głuchy, nie słyszę ani wołania ani otwierania drzwi od lodówki... Mam też zwyczaj bardzo donośnie miauczeć, ostatnio sąsiedzi Pani pytali się co się dzieje temu kotu
Uwielbiam spać na głowie mojej tymczasowej opiekunki, lubię też wylizywać jej uszy (żeby jej nie swędziały tak jak mnie niegdyś!). Lubię jak jej goście siadają na tyle nisko, bym mógł się do nich wdrapać na kolana, bardzo fajnie się na nich mruczy.
Jestem odrobaczony i dwukrotnie szczepiony. Korzystam w kuwety, również krytej.
Szukam wyłącznie niewychodzącego domu, z zabezpieczonymi oknami i odpowiedzialnym opiekunem.





Staram się pisać poprawnie po polsku




