» Sob mar 26, 2011 18:26
Re: Whiskas,szarosrebny kocur z charakterkiem do pokochania
Meksykanka, nie przepraszaj bo nikt z nas nie rodzi się z wiedzą na każdy temat.
Kilka lat temu gdy systematycznie chodziłam jako wolontariuszka do konińskiego schroniska, zakochałam się w kocie o imieniu Wibrys. Miałam wtedy 4 koty i nie mieściło mi się w głowie że można mieć więcej. Wibrys był przekochany i starałam się bardzo znaleźć mu dom.
Wibrys ciężko zachorował. Dopieszczałam go, prosiłam by walczył o własne życie i obiecałam że go ze schronu wyciągnę.
Wibrys wyzdrowiał a ja znalazłam mu dom w Poznaniu, dom znajomych dobrych ludzi. Wibrys tam pojechał. Wszystko było o.k. przez kilka miesięcy.
Gdy nadeszło lato i znajomi mieli wyjechać na urlop, zgodnie z umową, Wibrys trafił na ten czas do naszego domu, do towarzystwa naszych kotów. Był szczęśliwy. Brykał, zakumplował się z naszymi kotami, był radosny, zdrowy.
Gdy miał wracać do siebie - coś się stało. Nie chciał. Wyraźnie chciał zostać z nami.
Jednak wrócił.
Po kilku dniach dostaliśmy informację że Wibrys dziwnie choruje.
Za kilka kolejnych dni - Wibrys ma białaczkę.
Umarł w ciągu 10 dni od opuszczenia naszego domu.
Minęło kilka lat od tamtego czasu a ja ciągle mam poczucie że jestem winna jego śmierci.
Wibrys umarł na białaczkę - co wykazały testy.
Z tego co o tej chorobie wyczytałam już po jego śmierci - najprawdopodobniej zachorował na nią wtedy w schronisku i przeszedł etap: choroba - wyzdrowienie - nosicielstwo.
Nosicielstwo oznacza nie tylko to że jest w stanie zarażać inne koty, ale również to że w przypadku załamania się stanu psychicznego kota-nosiciela, choroba może go zaatakowac ponownie i zabić w ciągu kilku dni.
Tak stało się z Wibryskiem. Wtedy nie miałam o tych sprawach bladego pojęcia.
Jedynym szczęściem w nieszczęściu było to że żaden z moich kotów i też rezydent znajomych - nie zarazili się białaczką.
Jednak ciągle mam wyrzuty sumienia że nie miałam wtedy wiedzy którą mam obecnie. Wtedy Wibrys został by z nami, moze by zył.
Meksykanka, każda z nas się uczy. Teoretycznie - po takich przeżyciach powinnyśmy się totalnie załamać. Tylko że wtedy nikt na tym nie zyska. Ani nasze własne samopoczucie, ani tym bardziej koty którym za każdym razem możemy pomóc mądrzej, lepiej.
Wolność, kocham i rozumiem. Wolności oddać nie umiem.(Chłopcy z Placu Broni)
MISIA- 1.06.2002 - 13.12.2012. Skarbie, gadułeczko moja. Bardzo mi Ciebie brak.
MIKITKA - 03.2002 - 13.07.2015. Tak bardzo mi żal.
FELUTEK - 03.2002 - 11.10.2015. Najcudowniejszy kot terapeutyczny.
OKRUNIA - 09.2002 - 16.08.2018. Śpij, skarbie kochany.
GACEK - 03.2014 - 22.06.2019. Wierny i mądry Przyjaciel.
TYGRYNIA - 05.2002 - 16.12.2020 .Maleńki koto-piesek.
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=153652 sprawdź zanim oddasz kota!