Podróż autobusem do Krakowa zniosła dobrze, była bardzo spokojna. Teraz już jesteśmy w domku. No i są dwie wiadomości: jedna dobra - Molly zjadła ok. 1/3 saszetki z mokrą karmą (myślę, że to sukces, bo obawiałam się, że nie będzie chciała nic jeść), pozwiedzała mieszkanie i teraz śpi pod stołem. Druga wiadomość niestety jest gorsza - nasza kotka Grzanka zareagowała okropnym syczeniem na widok nowej koleżanki, do tej pory chodzi naokoło niej, syczy i "warczy". Na mnie i męża też jest zdenerwowana (pewnie ma nam za złe, że przynieśliśmy nową kicię). Na szczęście nie doszło do łapo- ani zęboczynów. Trzymajcie kciuki, żeby kicie się zaprzyjaźniły.
Jutro idę z Molly do weterynarza, napiszę później jak było i wrzucę jakieś fotki

Postaram się wydrukować ogłoszenie i powiesić w lecznicy, może ktoś przygarnie śliczną Molly, bo u nas niestety będzie mogła być tylko do końca sierpnia
