Witajcie!
Mam na imię Maniek, jestem biało-burym, pogodnym, ok.2 letnim miziakiem, bardzo ufnym. Jestem kotem domowym, umiem korzystać z kuwety, staram się dbać o siebie. Mówią, że jestem bardzo pięknym kocurkiem To miłe Cóż... Dotąd cieszyłem się sporym powodzeniem u kotek i na pewno mam-jak mówi przysłowie-w każdym kątku po kociątku
Myślałem, że to dobrze, ale dopiero tu, gdzie teraz jestem wytłumaczono mi, że jestem w błędzie, ponieważ wiele z nich zginie z głodu, w wypadkach (czyt.potrącone przez samochód), zagryzione przez psy lub inne koty w walkach o kotkę lub też z rąk złych ludzi. Dlatego więcej kociąt już nie będę miał. Nie chcę, by tak skończyły, lub były bezdomne jak ja dotąd. Mieszkałem sobie na rynku w Tychach, a moim ulubionym miejscem była kwiaciarnia. Często z tego właśnie miejsca obserwowałem ludzi. Nieraz ktoś przeszedł koło mnie, uśmiechnął się, pomiział, czasem ktoś dał coś zjeść... Dokarmiano mnie też w tej kwiaciarni. Ale wciąż nie miałem się gdzie podziać, nie miałem stałego miejsca pobytu, domu...
Kiedyś chyba musiałem go mieć, skoro lubię ludzi, ufam im, jestem miziasty, kuwetkuję.. Ale nie pamiętam już jakie to uczucie...
Pewnego dnia, kiedy ludzie szli do kościoła, ktoś znów zatrzymał się, podszedł do mnie, pogłaskał... Ale myślałem, że zaraz sobie pójdzie, jak wszyscy inni dotąd. Powiedziała, że jest dobrą ciotką wszystkich kotów, że mnie nie skrzywdzi, że bardzo kocha koty i chciałaby mi pomóc. Zapytała, czyj jestem, gdzie mój człowiek, gdzie mój dom... Ale nie potrafiłem odpowiedzieć na to pytanie. Drapałem tylko drzwi kwiaciarni i próbowałem po swojemu, po kociemu wymiauczeć, że tam, w kwiaciarni pomieszkuję. Chciałem tam wejść, ale cioteczka powiedziała, że jest zamknięte, więc się nie da. Miała iść do kościoła, ale jednak została ze mną. Powiedziała, że ma pomysł, jak mi pomóc, że mam jej zaufać, że wszystko się zmieni na lepsze, że nie będę już nigdy bezdomny, nie będę musiał po śmietnikach szukać jedzenia, kąta do spania... Że będę znów czyimś kotkiem! Zadzwoniła gdzieś, a potem powiedziała, że zaraz ktoś po mnie przyjedzie i się mną zajmie. Że się mną zaopiekuje ten ktoś. Potem przyprowadziła 2 panów jednakowo ubranych w dziwnych czapkach. Oni tylko popatrzyli na mnie i powiedzieli, że jestem dzikim zwierzęciem, więc mnie nie zabiorą.Wypraszam sobie! Ja jestem dziki?! Ja się łaszę do człowieka, miziam, ocieram się, barankuję, buziaki nawet daję, sam do człowieka podchodzę! Kiedyś za jedną panią poszedłem aż pod jej dom, ale ona nie mogła mnie przygarnąć. Czy tak się zachowuje dziki kot?! No więc ci panowie pojechali sobie beze mnie. Ciocia była trochę na nich zła, ale powiedziała, żebym się nie martwił, że wszystko będzie dobrze. Znów gdzieś zadzwoniła, a potem przyjechały takie 2 duże, zapakowały mnie do takiego specjalnego plastikowego kontenerka na koty (ludzie nazywają to transporter), zabrały do samochodu i razem z tą ciocią przywiozły tutaj. Kiedy przybyliśmy na miejsce, ciocia powiedziała, że od teraz tu będę mieszkał, dopóki nie znajdzie się dla mnie właściwy dom, taki tylko mój, na zawsze. Jak to nazywają ludzie: mieszkam teraz w Domu Tymczasowym i szukam Domu Stałego.
Nie jest mi tu źle, dobrze mnie traktują, nie muszę się martwić o jedzenie, wodę, miejsce do spania... Tylko strasznie tu ciasno, jest dużo innych kotów, są i psy... Poza tym nie możemy wychodzić na dwór, a ja bardzo tęsknię za dworem. Tymczasowa Duża opiekuje się mną jak może, ale jest nas tu bardzo wiele więc nie może poświęcić mi tyle czasu i uwagi ile bym chciał. Dlatego właśnie szukam Domu Stałego, swojego domu na zawsze, gdzie będę miał swojego człowieka tylko dla siebie, który poświęci mi znacznie więcej uwagi. No i koniecznie ten człowiek musi chodzić ze mną na spacery, bo jestem kotem wychodzącym. Dom Tymczasowy to fajna sprawa! Dbają o mnie, leczą, bo niestety na tej "wolności", gdzie dotąd żyłem nabawiłem się niechcianych lokatorów na futerku i wogóle byłem zaniedbany. Tu przynajmniej jestem bezpieczny, ale nie mogę i nie chcę zostać tu na zawsze! Marzę o własnym domu, tylko dla siebie, do końca swych (mam nadzieję) długich, szczęśliwych i beztroskich dni!
Daj mi szansę, daj mi dom, pokochaj, a w zamian dostaniesz wiernego przyjaciela, oddanego, który chętnie dotrzyma ci towarzystwa we wszystkim, co robisz. Przyjaciela, który pocieszy po swojemu, gdy będzie ci smutno, źle. W zamian za dom, miłość i dobrą opiekę oddam całe swoje kocie serce! Tylko proszę, przyjdź tutaj, do DT gdzie obecnie mieszkam; przyjdź i zabierz mnie do siebie! Chcę być TWOIM kotkiem, TWOIM pupilem, przyjacielem, kumplem, ziomalem... Chcę być cały Twój, mój domku!
Domku, przybywaj po mnie jak najszybciej! Tu bardzo o mnie dbają, mam co jeść i gdzie spać, ale ja już dłużej tak nie mogę, nie potrafię i nie chcę! Tęsknię za dworem! Pomóż!!!
Twój na zawsze
Maniek
Tekst do ogłoszeń:
izydorka pisze:Maniek to kot artystyczny, większą część swojego młodego życia spędził w uliczkach przy teatrze.
Niestety swoją miłość do sztuki musiał nie raz przypłacić cierpieniem, bo nie wszystkim podobała się jego tam obecność i kopniaków parę zaliczył...
Maniek jest naprawdę przystojnym kotem.
Na pyszczku widać delikatnie nałożone kolory, nosek cieniowany, a obramowania oczu maźnięte jakby tuszem. Garniturek ma szaro-srebrzysty z mocniejszym zaznaczeniem czernią ogonka.
Chłopak obecnie jest w domku tymczasowym, gdzie doskonali swój savoir vivre.
Jest młody, zdrowy, kuwetkowy, po sterylizacji. Ma przyjazne usposobienie. Szuka swojej nowej rodziny, takiej na zawsze.
lub:
izydorka pisze:Maniek to kot artystyczny, większą część swojego młodego życia spędził w uliczkach przy teatrze i kwiaciarni.
Niestety swoją miłość do sztuki musiał nie raz przypłacić cierpieniem, bo nie wszystkim podobała się jego tam obecność i kopniaków parę zaliczył...
Maniek jest naprawdę przystojnym kotem.
Na pyszczku widać delikatnie nałożone kolory, nosek cieniowany, a obramowania oczu maźnięte jakby tuszem. Garniturek ma szaro-srebrzysty z mocniejszym zaznaczeniem czernią ogonka.
Chłopak obecnie jest w domku tymczasowym, gdzie doskonali swój savoir vivre.
Jest młody, zdrowy, kuwetkowy, po sterylizacji. Ma przyjazne usposobienie, nie sprawia kłopotów. Szuka swojej nowej rodziny, takiej na zawsze.
Chętnie zamieszkałby w domu z ogródkiem.
Fotki do ogłoszeń
Maniuś jest ogólnie zdrowym kotem, już po kastracji. Jeszcze w trakcie leczenia, ale to nie przeszkadza w adopcji To naprawdę wielki miziak! Ślicznotek wręcz garnie się do człowieka, wystarczy tylko wyciągnąć do niego rękę.
plakat str.15 i 22
o FIV str.20
BANERKI:
- Kod: Zaznacz cały
[url=http://tnij.org/hnxl][img]http://tnij.org/hnzp[/img][/url]
- Kod: Zaznacz cały
[url=http://tnij.org/hnxl][img]http://tnij.org/hr4j[/img][/url]
Kontakt w sprawie adopcji:
Justyna Klimek
"Justa&Zwierzaki":
Tel: 507 300 768
email: justazwierzaki@o2.pl
strona: http://www.tymczasy.dzs.pl (http://www.tyskie-mruczki.xt.pl)
Konto na NK: http://nasza-klasa.pl/profile/28865456
o Ryśku str.78
od 5.01.2011 r wątek wspólny dwóch szalonych kotów