Myślę, że wygląd koty jest kwestią wycieńczenia organizmu - po odkarmieniu na pewno wyglądałaby dużo lepiej. Dostaje jedzenie, jasne, ale ciąża strasznie ją męczy. Poza tym jest nieziemsko miziasta, mruczy, furczy, pcha się na kolana i depcze po mnie. I ma odjazdowe umaszczenie, jedno ucho rude, a drugie czarne. Jest maleńka i na pewno już nie urośnie, takie chuchro na cienkich łapach. Świetna jest.
Ze swojej strony zobowiązuję się do uśpienia miotu albo znalezienia domów dla szczyli, zamiennie, zależnie od możliwości, oraz sterylki. Może, może uda mi się załatwić sterylkę aborcyjną, ale to niestety muszę zrobić w porozumieniu z paniami opiekującymi się kotką. Myślę, że jeśli to nie wypali, chyba dobrze byłoby zostawić jej choć jednego kociaka, dlatego kota byłaby do wzięcia albo za mniej więcej dwa miesiące, albo już wkrótce, ale z maluchem. Zresztą nie wiem, rady w tej kwestii mile widziane, bo trochę mnie ten cały problem z ciążą przerasta.
Ja niestety nie mogę zapewnić jej nawet tymczasu przy tym całym zwierzyńcu, który mam w domu. Mam trzy koty, psa i szczury. Czwartego kota za diabła nie zmieszczę, w dodatku mieszkam z rodziną, która jest mocno na nie. Odpchliłam ją i łażę smarować jej chitopanem wydrapane ranki na karku - goją się ładnie, zostały już tylko trzy strupy.
Dowiozę kotę na terenie całego dolnośląskiego, do Poznania też dowiozę, dalej pewnie też, jak trzeba będzie, albo przynajmniej transport skołuję. Telefon kontaktowy - 512 275 145, ale proszę o smsy, bo coś mi się z nim krzaczy - oddzwonię.
Zdjęcia z komórki, póki co nie dysponuję lepszymi.