Wybraliśmy się wczoraj na grzyby. Wróciliśmy z: 1 grzybem, 2 kociakami, 3 kleszczami.
Do adopcji oczywiście tylko kociaki!

Znalezione w starej drewnianej rozpadającej się chatce. Balansowały na daszku wołając nas w niebogłosy. Jeden ku naszemu przerażeniu spadł na ziemię, ale jest calusieńki. Po przedostaniu się przez chaszcze i wzięciu maluchów na ręce okazało się, że to zdrowe, oswojone, przecudne kociaki! Mają z 6 tygodni...
Na miejscu zostało na pewno jeszcze jedno kocię, ale zapadło się pod ziemię. Jak i matka, która dała przed nami susa w gąszcz i nie zdradziło jej nawet żadne poruszające się źdźbło trawy. Ona i trzeci maluch przepadli. Dziś też ich nie było, puszka z tuńczykiem nie ruszona

Wzięte do domu 2 maluszki mają się zupełnie dobrze (bez śladów kataru). Dziś widział je weterynarz - zostały odrobaczone, mają założone książeczki. Cudnie się bawią, ładnie jedzą (jeszcze karmimy strzykawką - samym im średnio idzie). Ich data urodzenia określona została jako 1 czerwca

Uaktualnienie: kociaki są już samodzielne - obaj kuwetkują, ładnie jedzą i piją. Staś jeszcze tylko nie chce jeść suchej karmy, ale uczymy

Tosia dt u ~Aaan
(kontakt na pw albo pod: 509 789 786)
Dziewczynka ma ok 7tygodni, czekała samotnie w lecznicowej klateczce.
Odrobaczona, zaszczepiona, z książeczką zdrowia, kuwetkowa.
Cudnej urody, mega miziasty wulkan energii- czego chcieć więcej

Jak tylko weźmie się ją na ręce - od razu mruczy i się przytula. Jest bardzo odważna, nie boi się psów, zabawowa

Zdjęcia nie oddają jej uroku, w rzeczywistości jest srebrna, malutka i bardzo drobna

PONIŻEJ ZDJĘCIA CAŁEJ TRÓJKI