Ciągle chodzę niespokojna. Bo choć kotami zajmuję się już ładnych parę lat, to pierwszy raz w życiu mam pod opieką karmiącą kotkę.
Najpierw to drżałam, że to może nie jej dzieci. Wiadomo wszak, że wszyscy kłamią, a karmiciele w szczególności
Potem bałam się, że zestresowana nową sytuacją, klatką kocica nie załapie i nie będzie karmiła.
Załapała i karmi:
Potem obawiałam się, że nie wszystkie kiciusie będą chciały ssać.
Ssą- jednen więcej, dwa mniej , ale jedzą, kluseńki malutkie
Ciągle boję się dotykać maluchów, a ponieważ muszę, robię to w rękawiczkach.
Kocia mamunia jest naprawdę kochaną, łagodną koteńką. Dzielnie zajmuje się dziećmi, najchętniej nie opuszczałaby legowiska. Nawet na jedzonko:
Tak bardzo marzyłby mi się Domek dla niej, może być z ogródkiem...
A maluszkom trzeba przemywać oczka, jednej dziewczynce zakrapiać.
Poznajcie Tepsiaków:
NEO-największy i najsilniejszy z rodzeństwa. Uroczy łakomczuszek i drzyryj:
STRADA- dzielna siostryczka, która dotrzymuje mu kroku w pasibrzuchostwie:
I najmniejsza, najbiedniejsza, wymagająca najwięcej troski-
FONIA-PÓŁOGONIA:
No i jeszcze się boję, że mam obsesję- ciągle sprawdzam, czy kocięta żyją