Szczerze mówiąc to dokładnie nie wiem, jak trafiła do panu, od którego ją zabraliśmy

Faktem jest, że jej właścicielowi brakowało pieniędzy zarówno na jedzenie dla niej jak i dla samego siebie... Nie mówiąc już o odpchleniu czy odrobaczeniu kotów. Niedługo idzie do pracy, nie miałby czasu zajmować się kotami.. To człowiek, który kocha koty, dba o nie jak tylko może, ale jednak- nie ukrywając- są one dla niego ciężarem. Pan ma jeszcze jedną kotkę- która została wysterylizowana w TOZ- jak i dokarmia dwa czy trzy koty na podwórku. Po rozmowie z panem stwierdziłyśmy, że zabieramy kocią rodzinę. Kotki trafiły do mnie na tymczas.
Jak pisałam- kocia mam ma 7 miesięcy, jest zdrowa i w miarę zadbana. Była niewiarygodnie zapchlona(jak i jej dzieci), ale poza tym nie ma żadnych oznak wychudzenia. Dlaczego Strzyga? Bo swoich dzieci broni jak lwica


Jej dzieci mają dzisiaj jeden miesiąc i jeden dzień( urodziły się 26 lutego 2010 roku). To dwie panny( czarno-biała i tricolorka) oraz jeden chłopak( biało-rudy)
Odpowiednio nazywają się i ważą:
Czarna- 0,9 kg
Rudy- 0,8 kg
Plamka- 0,75 kg
Prawda, że oryginalne imiona?

Kociaki mają już zaklepane i sprawdzone domki stałe

Tak więc w odpowiednim czasie do adopcji będzie tylko Strzyga.
Jestem kompletnie zielona w wychowywaniu i zajmowaniu się kotką karmiącą z kociętami. Na razie jest odizolowana od innych moich kotów, dostała duży karton, miękko wyścielony i ciepły, kuwetę, jedzonko. Jest nieco zszokowana nową sytuacją, na razie leży razem ze swoimi dziećmi i udaje, że śpi( a co chwilę otwiera oko, i sprawdza okolicę).
Czy taką kotkę i jej dzieci można spokojnie połączyć z innymi, dorosłymi kotami? Mnie się wydaje, że może być to ryzykowne i niebezpieczne, a na pewno stresujące dla kotki, ale może się mylę?


A oto fotki( robione jeszcze u pana) bohaterów tego wątku:
Strzyga:


Rudy:


Plamka:

Czarna:

