Raptem kilka dni temu pojechał do domu mój tymczasowicz. Raptem ostatnio pisałam w swoim wątku, że nie moge brac narazie kotów na tymczas. Co najwyżej płatny ze względu na cieniznę finansową i bezrobocie..
No i co..?
No i znalazłam - a raczej swoim rykiem znalazło mnie- takie kocie nieszczęscie..
Kotka, ok roczna, trikolorka ( lub jak kto woli szylkretka z białym


No i wziełam:(
W łazience koczuje póki co. Przemyłam oczko. Nie widac urazu samego oka, musiała dostać obok. Ale krawawi..
Co zrobić.. Poczekałam na męza i pojechałam do Rumi do weta.. Krople, odrobaczenie, antybiotyk i przeciwzapalne. Do tego krople do zakrapiania oczka do domu .Kumpela która mnie dzis odwiedziła, zasponsorowała tą wizytę i żwirek ( moje juz mialy na wykonczeniu)..
Słabe fotki mi coś wychodzą , nie wiele zobaczycie jej oczka, ale za to zobaczycie jaka ona jest piękna..

A do tego... jaka ona jest cudna.. jaki ma charakter



Za dwa dni znowu wet..
Ale strasznie jej leci z tego oka.. krew plus łzy i pol pyszczka zalanego

Tak wyglądała..


Po przemyciu:

A tak wygląda teraz:


TAK TERAZ WYGLĄDA KOTKA KTÓRA BAŁA SIĘ DOTYKU!!!!!
http://www.youtube.com/watch?v=sMbztycm37g