Niestety Tygryska była mniej ufna i z nią było gorzej. Została bidulka sama i mimo naszych prób nie udawało nam się jej złapać. Nie chcieliśmy uciekać się do drastycznych metod jak klatka-łapaczka, chcieliśmy cierpliwie poczekać aż sama nam zaufa. Przychodziła na jedzenie i widać było jak walczy ze sobą żeby się do nas zbliżyć Zaprzyjaźniła się z naszym osiedlowym kotem Szarakiem i niestety na owoce tej przyjaźni nie trzeba było długo czekać. Jak się okazało mamusia z niej była słaba, kocię powiła pod choinka i już tam zostało.
A potem przyszły 25 stopniowe mrozy. Chyba sama doszła do wniosku, że pora odrzucić konwenanse, skorzystać z zaproszenia i wygrzać się na kaloryferze. To był obraz nędzy i rozpaczy - sople na wąsach, zamrożone łapki i "gil do pasa".
Na początku obawialiśmy się czy nie zdziczała trochę przez te miesiące hulania po dworze. Ale jak się szybko okazało - nic z tych rzeczy. Żadnego problemu z kuwetą, żadnego znaczenia terenu. Agresywność = 0.




Poddaliśmy ja sterylizacji i odrobaczeniu. Trzeba ja jeszcze tylko w tym tygodniu zaszczepić.
Jest już u nas kilka tygodni. Jest to bardzo wesoła i mądra kotka. Uwielbia zabawę z myszą a piłeczka pingpongowa powoduje, że zapomina o całym świecie. Łasi się i sama nadstawia do głaskania. Bardzo pragnie kontaktu z człowiekiem. Z naszymi kotami było na początku trochę syczenia ale teraz już jest wszystko w porządku.
Bardzo ja polubiliśmy. Niestety ze względu na ilość naszych pupili ( trzy koty i dwa psy ) musimy oddać ją w dobre ręce. Nasze koty robią się coraz starsze, wymagają coraz więcej uwagi. nie damy rady z czwartym. Bardzo chcielibyśmy znaleźć jej ciepły dom i kochającego opiekuna.
Mam jeszcze link do filmiku http://www.youtube.com/watch?v=PexDFdNiOw8