Weroniki w Rumi. Pragnę opowiedzieć o moim krótkim i smutnym życiu.
Miesiąc temu, gdy były takie mroźne dni znalazła mnie dobra dusza ,
byłam sztywna z zimna, bardzo głodna,
zapchlona i wychudzona. Położyła mnie na cieplutkim posłaniu , a obok
postawiła mi
miseczkę z pysznym jedzonkiem. Bardzo chciałam zjeść bo burczało mi w
brzuszku, ale wtedy zrozumiałam , że nie mogę się ruszać- ani łapką ani
główką, gdy zauważyła to Weronika nakarmiła mnie strzykawką. Gdy już
miałam pełny brzuszek , było mi cieplutko zachciało mi się siusiu, mimo
iż kuwetka stała obok nie mogłam do niej dojść i musiałam nasiusiać pod
siebie. Tego Samego dnia o 12 w nocy znalazłam się u Pana Doktora,
który nie rokował mi najlepiej, zaaplikował leki i zostawił u siebie na
obserwacji. Przeżyłąm noc i to dawało mi szanse na życie, Bardzo Mocno
Walczyłam. Diagnoza lekarza była taka ,że doznałam urazu głowy na skutek
np. upadku z wysokości, rzucono mną o ścianę lub uderzono łopatą.
Poprawa przychodziła z kolejnymi dniami, najpierw zaczęłam ruszać głową.
Leczenie pomagało zaczęłam chodzić -początkowo jak pijany zając ale z
dnia na dzień coraz
lepiej. Jem już samodzielnie , podobno mam wielki apetyt oraz korzystam
z kuwety. Bardzo lubię
zabawy z moją tymczasową Panią, mizianie i przytulanie. Znamię tego
urazu będę nosić do końca życia, główka mi się trochę kiwa czasem nie
mogę złapać równowagi . Pan Doktor jest bardzo zadowolony z moich
postępów ,zaszczepił mnie i założył mi moją własną książeczkę
zdrowia.Mówił ,że jak nabiorę siły i ciałka to będę chodzić prawie
normalnie jak wszystkie koty, ale kołysanie głowy może się czasami
odzywać. Szukam swojego prawdziwego domu , który zaopiekuje się mną
troskliwie takiego, który mnie naprawdę pokocha tak na dobre i na złe. W
zamian dam dużo radości i pomruczę do uszka.





