Pokazała mi dwa biało czarne kociaki, które przyniosła z piwnicy. Mają tak wściekły koci katar, że w pierwszej chwili myślałam, że to rozkładające się już zwłoki

Szkieleciki z zalepionymi oczami i ranami zamiast pyszczków. Praktycznie nie są już w stanie chodzić.
Nie jestem w stanie ich zabrać na tymczas. Gdyby ktoś mógł je zabrać to mogę je wspomóc Unidoxem, kropelkami do uszu, oczu i jakimiś innymi lekami
