TRUSIA - energiczna kocia seniorka. Piękna złocista buraska, w wieku ok. 9 lat. Jednak cała jej powaga pryska, gdy tylko na horyzoncie pojawi się człowiek, bo człowiek to mizianie i przytulanie, a tego koteczce nigdy dosyć. Trusia jest wysterylizowana, zaszczepiona, testy FIV/FELV ujemne. Przebywa w DT u Agneski.
Edit: Trusia trafiła do DS, ale niestety jej Panu bardzo nasiliła się alergia i koteczka musi się od nich wyprowadzić. Trusia szuka więc domu - superpilnie. Jest zdrowa, ale musi być jedynaczką, bo nie dogaduje się z innymi kotami. Piękna, złocisto-bura Trusieńka szuka domu! TRUSIA MA DOM!!!Jaka jest ich historia?
Pani Ada
Wraz ze swoją opiekunką, bezdomną starszą panią, przeszły długą i smutną drogę. Bezduszność i biurokracja urzędników sprawiły, że schorowana starsza pani przez 15 lat mieszkała w opuszczonych kamienicach i na działkach, ufnie czekając na obiecane jej mieszkanie zastępcze. Wraz z nią peregrynację odbywało stadko kotów, które uratowała i przygarnęła. Dzięki pomocy Forumowiczek - Agneski, z którą przez 4 lata odwiedzałyśmy panią Adę, dostarczając jej żywność, odzież i wsparcie psychiczne, Ariel, Beaty, Myszy, Niecuni, Morrisowej, które zaoferowały DT i pomoc w adopcjach, 8 kotów znalazło nowe kochające domy. Przy pani Adzie zostały te jej najbardziej ukochane, które wraz z nią miały zamieszkać w obiecanym mieszkaniu. Niestety, pani Ada go nie doczekała. Zmarła 30 marca 2009 w altance na działkach na warszawskiej Hucie. Będziemy ją pamiętać jako dobrego człowieka, o wielkiej godności i sile.
Zostało 7 kotów. Dzięki energicznej akcji Ani Wydry, Maryli i Agneski szybko udało się je zabrać z działek, gdzie były w niebezpieczeństwie. Wcześniej bowiem kilkakrotnie zdarzało się, że koty były atakowane przez innych działkowiczów i fizycznie okaleczane.
Poza Achają i Trusią z działek zostały zabrane:
DASZEK - piękny puchaty burasek. Po kliku miesiącach w DT u Aśk@, gdzie poznał swojego najlepszego przyjaciela, trafili do wspaniałego DS.
BODZIO - burasek. Po przebytym w dzieciństwie KK Bodzio stracił wzrok oraz ma uszkodzone drogi oddechowe. Na działce uległ wypadkowi, w wyniku którego jedna z jego łapek została zmiażdżona. Dziewczyny znalazły go dosłownie w ostatniej chwili. Ale Bodzio to prawdziwy twardziel. Po amputacji łapki i kilku tygodniach w lecznicy i DT, znalazł DS u Hanelki. I co? I Bodzio rządzi!!! Ustawia stado kotów i psa, i zachowuje się jak normalny zdrowy kot.
Hanelka pisze: "Mój kochany weteran zachowuje się jak ktoś, kto po długiej tułaczce i wielu ciężkich przeżyciach wrócił wreszcie do swojego domu. Odebrał z rąk niedoświadczonych młokosów gospodarstwo i osiadł na nim już na dobre".
KOCIDA - ukochana koteczka p. Ady. Łagodna i ufna, spotkała na swojej drodze złego człowieka, który zaatakował ją kosą. Umierającą koteczkę, z odciętym ogonkiem, uratowała pani Ada. Dzisiaj Kocida jest pełną życia śliczną koteczką, a brak ogonka wręcz dodaje jej uroku. Po kilku miesiącach w DT u Ani Wydry, 25 lipca 2009 Kocida dołączyła do Bodzia i zamieszkała u Hanelki.
"Kocida jest prawdziwą damą. Zachowuje się z rezerwą i godnością. Nie spoufala się z nikim bez powodu, ale też jakoś nie stroni od kociastych. Zakraplamy uszka, bo coś tam z nich wypływa, mała chlapie przy potrząsaniu główką.
No i oczywiście nie ma, że siedzę z pustymi kolanami" - pisze Hanelka.
ALDO - czarny kocurek, jako jedyny FIV +. Ma piękną brytkowatą mordkę, jest cudownym misiem, który uwielbia mizianie i przytulanie. Przez kilka miesięcy przebywał w DT u Agneski, niestety ostatnio zdiagnozowano u niego mocznicę. Nie wiemy, ile czasu jeszcze mu zostało, ale spędzi je jako kochany kot domowy, ponieważ zostaje w DS u Agneski.
Alduś odszedł za TM
MYSZONOCZEK - piękny brytkowaty biało bury miś. Po trzech tygodniach walki o życie 21 kwietnia 2009 pobiegł za TM.
Chaja - piękna biało czarna kocica, w wieku ok. 6 lat. Wysterylizowana, testy FIV/FELV ujemne. Łagodna i miziasta. Jest zdrowa, jednak z powodu alergii wymaga specjalnej karmy. Przebywa w DT u Maryli.
Chajeczka ma dom!!! Razem z Bodziem i Kocidą zamieszkała na stałe u Hanelki
Wszystkie koty, mimo że wychowały się na działkach, bez problemu zaadoptowały się w domach. Korzystają z kuwet, tolerują dzieci i inne zwierzęta, pragną ciepła i miłości.
Niniejszym chciałam jeszcze raz podziękować wszystkim, którzy wzięli udział w ratowaniu kotów p. Ady i którzy dzielnie pilnowali, by wątki zawsze były widoczne. Agneska, Ariel, Ask@, Ania Wydra, Maryla, Hanelka - dobrze, że jesteście.