Kilka lat temu jeżdziłam z Praksedą do tego schronu pomagac przy kotach.
Dwa lata temu znowu byłam
pomagałam wywieżć kilka kotów z pawilonów przy ul. Jana Pawła II,
z tego co wiem wszystkie w ciagu kilku dni uciekły.
Schronisko zostalo się juz bez kotow , a tu znowu nowe.
Najgorsze , że nie ma tam sterylizacji.
Biedne te kociny , w tych pawilonach okropna zimnica