2009
r.. I jak na kota urodzonego w święto pracy nie próżnuje

z
sznureczkiem, piórkami, myszka, zapasy z kocimi towarzyszami - ot
żywiołowy
koci podlotek

Najbardziej jednak zamiłowanie do pracy Oci przejawia się w trosce o
dwnunożnego opiekuna. Bo Ocelotka kocha człowieka ponad wszystko -
bardziej
niż pełną miseczkę i zabawę. Siadasz na fotelu - Oci wskakuje na
kolana,
opiera łapki o ramiona, patrzy w oczy i rozdaje swoje niesamowite buziaki

Wystarczy, że człowiek sie położy a Oci natychmiast jest obok, wtula sie
w
szyję, mruczy, udeptuje i rozdaje buziaki

dostatecznie wycalowany układa się obok na poduszce, wtula jeszcze mocniej
i
mruczy..mruczy ..mruczy... Mruczy, że chciałaby własny domek, taki już
na
zawsze. Domek, któremu nie będzie przeszkadzało zamglone po kocim katarze
oczko a pokocha ją za cudowny charakter. Mruczy, że chciałaby człowieka,
który zapewni jej bezpieczeństwo i odpowiedzialną opiekę, człowieka
któremu
odda swoje kocie serduszko przepełnione miłością. Mruczy, że chciałaby
własny domek, taki na zawsze, bo ileż można czekać na prawdziwe ciepło?
Prawdziwą miłość? Liczyć upływające miesiące? Czy wygląd oczka jest
aż tak
ważny, by zamknąć serce przed cudowną, mała istotką i pozwolić by
wciąż
czekała?
Oci bura panienka w ciapki ma ok 7 miesięcy. Jest zdrowa, odrobaczona, 2
razy zaszczepiona, wysterylizowana i oczywiście bezbłędnie korzysta z
kuwety. W czasie zabiegu sterylizacji miała częściowo "naprawioną"
zmienioną
po kocim katarze rogówkę. Zamglenie jakie pozostało na oczku w niczym jej
nie przeszkadza i nie wymaga dalszego leczenia.
Szukam dla Oci domu niewychodzącego, który doceni drzemiące w niej
ogromne
pokłady miłości do człowieka.
Oci już tak długo czeka na dom, tak bardzo chciałaby spedzić święta
już w
swoim własnym, takim na zawsze.





