Koteczkę zabrałam z podwórka, była bardzo słaba , chuda i przeziębiona. Szybka wizyta u weta, odrobaczenie i podanie leków.Wszystko wyglądało dobrze, niestety po trzech dniach nastąpił kryzys.Kicia przestała jeść , zrobiła się apatyczna i smutna, męczyła ją biegunka. Szybko doszło do odwodnienia.Kolejne wyjście do gabinetu, kroplówki i karmienie na siłę pastą convalescent przywróciły kicię do życia.Bardzo nie podobał jej się wenflon w łapce i skutecznie wywalczyła sobie jego wyjęcie.W nagrodę zaczęła pięknie jeść.Teraz szukam dla niej domku, ale wiadomo czarne nie cieszą się dużym wzięciem. Malutka czeka, nikt się nią nie interesuje. Do towarzystwa ma dwa półdzikie kocurki 7 miesięczne i nieprzyjazną kotom 10 letnią rezydentkę.Koteczka uwielbia kocie towarzystwo, zaczepia kocurki, skacze na nie i gryzie w łapki. Jest wesoła, radosna Wzięta na kolana mruczy jak motorek.Kotka idealnie nadaje się na dokocenie. Może jakiś forumowy domek wykaże zainteresowanie.Pięć tygodni temu trafił pod moją opiekę jej brat- pręgowany burasek. On ma już dom u mojej wetki.To jej drugi kotek.Bez problemu zaadoptował się w nowym domu,ma jeszcze do towarzystwa psa. Koteczka ma podobny charakter , więc może być dom z psem.Już miała kontakt z psem koleżanki, więc tylko podchodzi blisko i robi ogon jak wiewiórka.
Ma trzy miesiące, ale jest malutka i bardzo drobna.




