Mitko ['], Sambor w ds, mały Timurek czeka-fotki s.18

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto paź 27, 2009 15:33 Mitko ['], Sambor w ds, mały Timurek czeka-fotki s.18

ruru pisze:nie miał szczęścia mały pingwinek z szafy, najpierw jedni państwo go chcieli, ale on popłakiwał i zrezygnowali, a później pani bardzo go chciała, on tez się do niej przytulił, ale okazał się nie być dziewczynka i pani wzięła tą czarna dziewczynkę.


Przeczytałam post Ruru na wątku schroniskowym. Ostatnio rzadziej bywam w schronie, ale tffarda przecież jestem jak, nie przymierzając, Roman Bratny :roll: nie pierwszy i nie ostatni kociak, którego nie adoptowano...
a potem zobaczyłam to:
ruru pisze: to ten biedny pingwinek, któremu się nie udało :( ...
Obrazek


Dziś dowiedziałam się, że Mitko wybrał drugą stronę tęczy :cry: Odszedł w sobotę, 28 listopada... [']

W minioną sobotę pojechałam do schroniska, przekonana, że mały już znalazł swoich ludzi. Szukałam, zaglądałam do klatek - nie ma. Super! Byłam w świetnym humorze dopóki nie dotarłam do szpitalika. Był tam, razem z dwójką innych kociąt, smutny, pochylający się nad miseczką, patrzył tępo w jej zawartość.
Z tyłu coś zamiauczało, a właściwie zacharkotało. Odwróciłam się, na spiętrowanych klatkach, dwa metry nad ziemią siedział kot. Właściwie kociak, może 4 mce. Dziwny. Jakiś taki nie-bury, nie-whiskasowy, tylko ciemno stalowy. Siedział, patrzył na mnie z wysokości, ślinił się jak wściekły i trzęsła mu się cała żuchwa. Zapytałam, czy on może po jakimś wypadku, bo czemu tak bródką trzęsie. Nie, nie po wypadku, rano nie trząsł. :roll: Złapałam stalowe coś, coś zaczęło mruczeć tak, że nie słyszałam własnych myśli. Zajrzałam w buzię - nadżerka jak ta lala, na samym środku języczka, wielka jak paznokieć. No ja się nie dziwię, że nie chciał zamknąć buzi, musiało go bolec jak nie wiem :(

No i stoję tak, jak ta guła, na szpitalikowym korytarzu, i myślę, i kombinuję, co tu zrobić... TŻ mnie zabije przecież... Trudno, będę zabita. Zostałam pocieszona przez pracowników schronu, że w razie co, to w boksie nr 1 jest polowe łóżko, jakiś kocyk też mi znajdą. Strasznie śmieszne :twisted:
Tego dnia, po schronisku miałam CoolCaty oddać torbę, w której podróżował w swoim czasie Eustachiusz. Była wyprana, czyściutka. Będę prała jeszcze raz :roll:


cdn.
Ostatnio edytowano Pon gru 07, 2009 21:26 przez Georg-inia, łącznie edytowano 14 razy
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 27, 2009 15:51 Re: Mitko i Sambor - to się nazywa brak zdecydowania...

Gosiaa z TŻ-tem swoim i CoolCaty zabrali mnie i dwa srule na łebka do lecznicy. Dziękujemy bardzo :love:

U obu chłopców piękna, wypasiona calici :twisted: Dostają leki, oczywiście, ale nie one nie mogły przecież zadziałać w ciągu godziny od podania. Bo tyle mniej więcej minęło do momentu kiedy Mitko zaczął zwisać z przywiązanej do klatki myszy, a Sambor - tańczyć i przechadzać się z dumnie wyprostowanym ogonkiem. Tak niewiele było im trzeba, tylko własny kącik, ba! klatka. Byle w domu, przy człowieku.

Mitko - ma nadżerkę na czubku języczka. Jest troszkę ciapowaty, ma chyba mniej niż wpisane w książeczce prawie 4 m-ce. Pakuje się pod nogi, jest kopany i przenoszony na kapciu, ale nic to, byle do przodu. Głosik ma cieniutki jak Farinelli :D

Obrazek

Sambor - ten za to jak się wydrze to słychać w całej kamienicy :roll: chrypi i strasznie kaszle :( jeśli leki nie podziałają do jutra, trzeba go chyba będzie pokazać CoolCaty. Chociaż może to tylko robale. Już się nie ślini, na samym końcu ogonka ma coś dziwnego, jakby ostatni kręg był złamany. Nie widać tego, ale czuć w palcach, taki haczyk ;)

Obrazek

Siedzą chłopaki w sypialni. Z klatki zostali wypuszczenie, bo nie chciałam, żeby cała Piotrkowska dowiedziała się, że niejaki Sambor zamieszkał u nas i krzywda okropna mu sie dzieje, dlatego tak się wydziera :roll: Dzis panowie dostali - jak to TŻ określił - "dorosłą kuwetę". Mam nadzieję, że przestanę zamiatać żwirek 8 razy dziennie i że w końcu szanowne kociejstwo przestanie lać mi na narzutę :twisted: zdarzyło im się niestety, ale może ta kuweta za mała była, albo co :roll:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 27, 2009 15:54 Re: Mitko i Sambor - to się nazywa brak zdecydowania...

Chłopaki kciuki za Was!

To musi być świetny duet, niski głos i wysoki! Takie są w cenie!



Inga faktycznie masz przerąbane! :D

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 27, 2009 16:01 Re: Mitko i Sambor - to się nazywa brak zdecydowania...

:ok:
Obrazek
Obrazek

Joanna KA

 
Posty: 3112
Od: Nie mar 15, 2009 20:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 27, 2009 16:04 Re: Mitko i Sambor - to się nazywa brak zdecydowania...

och pingwinek Mitko, ileż to się o nim namyślałaś co?? Przeznaczony Ci był :) jest śliczny :)
A Sambor jakie ma spojrzenie hahahahha "czego tu?? :evil: "

extra :ok:

kciukole za zdrówko :ok: :ok: :ok:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 27, 2009 16:08 Re: Mitko i Sambor - to się nazywa brak zdecydowania...

magdaradek pisze:A Sambor jakie ma spojrzenie hahahahha "czego tu?? :evil: "


to tylko pozory, bo Sambor zaczyna głośno mruczeć na sam widok człowieka. Nie boi się absolutnie, była u nas siostrzenica TŻ-ta , kot ja widział na oczy pierwszy raz, a przyleciał natychmiast, nadstawiał się do głaskania, ósemkował.
Musiał, po prostu musiał być domowy :( Chwilę później dołączył i Mitko do orgii miziankowej :D
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 27, 2009 16:13 Re: Mitko i Sambor - to się nazywa brak zdecydowania...

O w końcu jest wąteczek pięknych chłopaków.

A ten piasek fruwający po całym mieszkaniu, skąd ja to znam, ja przyzwyczajona do drewnianego i na swoim miejscu więc ze szczotką latam non stop :twisted: :oops:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 27, 2009 16:45 Re: Mitko i Sambor - to się nazywa brak zdecydowania...

Melduję się w wątku dwóch szczęściarzy :) :) :ok:

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Wto paź 27, 2009 18:30 Re: Mitko i Sambor - to się nazywa brak zdecydowania...

Piękne chłopaki.
Dobrze, że już im dobrze i bezpiecznie u Ciebie :kotek:.
Może by ich tak w dwupaku ? Fajnie by było :wink:.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 27, 2009 19:54 Re: Mitko i Sambor - to się nazywa brak zdecydowania...

walczyam z Calci całe lato!!!!!oj cięzko to się leczy!!!!paskudztwo zaraźliwe.!!!

trzymam kciuki za WAS!!!!!
Obrazek

cypisek

 
Posty: 8466
Od: Czw lut 26, 2009 18:44
Lokalizacja: Swinemünde, Oslo

Post » Wto paź 27, 2009 20:38 Re: Mitko i Sambor - to się nazywa brak zdecydowania...

Ja też wzięłam Kacpra ze schroniska z calici. Język miał zajęty nadżerką w trzech czwartych, śmierdziało mu z paszczęki straszliwie, nie jadł, ślinił się itepe - Madziaradek, która nas wiozła ze schroniska na Pojezierską świadkiem. Ania CC zaserwowała mu convenię (dobrze działa na tkanki miękkie), a ja pędzlowałam mu język i jamę ustną balsamem Szostakowskiego. Nadżerka znikała w oczach, po dwóch tygodniach było po temacie.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 27, 2009 20:40 Re: Mitko i Sambor - to się nazywa brak zdecydowania...

Oj to trzymam kciuki żeby u Ingi maluchów też tak szybciutko się to paskudztwo wyleczyło :ok:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 27, 2009 22:01 Re: Mitko i Sambor - to się nazywa brak zdecydowania...

daj Boże aby było wszystko oki.U mnie była jakaś kk z calcio.Balsam Szostakowskiego nie zadziałał. Wszystko zależy od odpornosci i organizmu.
U mnie z 4 kocikow 2 niestety.......

nie straszę,to straszna choroba i kociak już będzie jej nosicielem.
Trzymam ogromne kciuki
Obrazek

cypisek

 
Posty: 8466
Od: Czw lut 26, 2009 18:44
Lokalizacja: Swinemünde, Oslo

Post » Wto paź 27, 2009 22:20 Re: Mitko i Sambor - to się nazywa brak zdecydowania...

A tu jest kochany pingwinek
któremu się jednak udało
najlepiej jak można :ok: :ok: :ok:
a z nim było tak:
siedziałam połową siebie w klatce z Misiem
i ktoś mnie strasznie zaczepiał
i łapkami do swojej klatki chciał wciagnąć
patrze śliczny pingwinio
i pomyślałam, ze trzeba kotka reklamować
póki piękny zdrowy, młody i ludzia tak sie bardzo domaga
przyszli Państwo i szukali kota i przeglądali i przeglądali
pokazałam pingwinka spodobał się, ale on sie ich wystraszył
i zaczął się panu wyrywać i państwo już troszkę przestali mi się podobać
bo zaczęli krecić nosem, że taki jakiś, że dzikus, no i w końcu żadnego kota nie wzięli i może dobrze
a później przyszła pani i chciała koteczkę, też pingwinka pokazałam, ale nie wiedziałam jakiej płci jest, i on się cały w nią wtulił
i już poszli razem do biura, ale za chwilkę wrócili, bo się okazało, że to jednak nie dziewczynka...
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 27, 2009 22:39 Re: Mitko i Sambor - to się nazywa brak zdecydowania...

i co kto ma pingwinka?? :D
Obrazek

cypisek

 
Posty: 8466
Od: Czw lut 26, 2009 18:44
Lokalizacja: Swinemünde, Oslo

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 21 gości