W lecznicy mówią na mnie Brudasek, ale to niesprawiedliwe
po prostu żyłem na ulicy, źle się czułem, byłem głodny i nie miałem siły czyścić futerka. Duże, które mnie zobaczyły, zabrały mnie z zimna i przyniosły tu, gdzie teraz jestem. Bardzo fajne to miejsce - najlepsze, w jakim byłem - jest ciepło i kręci się mnóstwo Dużych, którzy dbają o mnie. Poczułem się już lepiej i nawet mi kłuje nie przeszkadzają, ale ciągle się martwię
Są tu ze mną inne koty, które nie mogą się doczekać wyjścia z lecznicy, opowiadają o ciepłych domach, własnych miseczkach i czułych dłoniach ludziów, a ja nie wiem, co to znaczy i nie mam dokąd pójść.


Kocurek przychodził na dokarmianie razem z kotką, później przestał się pojawiać. Wrócił po kilku dniach chory, słaby i bardzo zaniedbany. Karmicielki zabrały go do lecznicy, gdzie przebywa w tej chwili. Lekarze ocenili jego wiek na 4-5 miesięcy. Kocurek ma trudności z oddychaniem, jest bardzo osłabiony.
Nie mamy gdzie go zabrać

Panie karmicielki nie są w stanie pokryć kosztów dłuższego pobytu kotka w lecznicy. Nie mamy DT, grozi mu powrót na ulicę.
Prosimy o każdą pomoc: DT lub DS, wsparcie finansowe na leczenie kocurka, podnoszenie wątku... On nie ma szans, jeśli znajdzie się na dworze w to zimno 
Fundusze zbieramy na koncie fundacji AFN Numer konta:
VWBank 78 2130 0004 2001 0388 0143 0001
Alarmowy Fundusz Nadziei na Życie
ul. Jagiełły 5/19
14-100 Ostróda
koniecznie z dopiskiem:
"Ogony u fiony- dla Brudaska"
Ostatnio edytowano Śro paź 07, 2009 16:23 przez
koko_, łącznie edytowano 3 razy