hanelka pisze:No i to jest ten moment, kiedy się myśli: warto, kurczę, warto!...

A potem idzie kolejny kot do domu i znów strach i ataki paniki. I znów przyrzeczenia składane Górze , szantaż i inne bajery plecione by tylko kot sie zaaklimatyzował bez bólu.
Wpierw zamartwiamy się, że nikt nie dzwoni a potem zamartwiamy się,że zadzwonił i sensownie brzmi.Złośliwość losu
O Żwira są telefony.Oj są.Bo ma 7 m-cy i ludziom wydaje się, że to koteczek dłoń tylko zakrywający. A jego łepina jest wielkości konkretnej łapki.Męskiej. I o Piotrusia pytają.O Marysię nic!
Zabezpieczać chętni nie będą okien i balkoniku bo im świat kraty przysłaniać nie będą. A to koty mają u nich dobrze ,nie głodują bo dostaje pani karmę...z gminy

I tak bajdurzymy sobie, gadamy i dostaję promocyjny opierdziel,że mam w głowie nie poukładane. Fakt, mam.Przy sobocie nędzne włosiny sobie umyłam i z lenistwa nie poukładałam na żelik. Bezład kontrolowany jest

Strach,że to aż tak widać ogólnie polsko
Idę chatę oporządzić.Jak ręce zajmę to umysł przestanie pracować i czarne myśli podsyłać.