
mąż i ja jesteśmy przyzwyczajeni do "życia na walizkach" zwykle jeżdzimy ze swoim ekwipunkiem typu śpiworek czy materacyk.... nieraz okazało się to słuszną zapobiegliwością .... dla niektórych to dziwactwo..... ale za długo żyję aby ktokolwiek miał mi w życiu mieszać czy pouczać...... oczywiście za wyjątkiem śmierci czy podatków
