Po prostu dziewczyny przytargały wczoraj ze schroniska małą dziewczynkę. Urabiały nas całą niedzielę (tzn. mnie

, a potem ja Tżeta, który ostatecznie poległ

, a co tam, nie ubędzie mu

)
Mała ma już prawdopodobnie zaklepany domek (dzięki Małej1), ale domek nie mógł się nią zająć, bo było u nich pp. Tak więc dziewczynka musi mieć dwa szczepienia i potem (naj, najprawdopodobniej) pojedzie do domku. Dzięki przesłanej już kiedyś, wcześniej na nasz skromny DT kwocie, przez pewna dobrą duszyczkę

, nie musimy się martwić o finanse
Jest izolowana od naszej reszty. Kiedy podałam jej jedzenie, to pomimo, że strasznie chciała zjeść, to nie wiedziała, co wybrać - przytulanie, czy jedzenie. Ostatecznie przywlokła kawałek kurczaka i zjadła koło mojej nogi
Narazie wygląda średnio.
http://www.youtube.com/watch?v=UNwNpF3P2P4 