Persica mej matki - pieszczotliwie zwana Maszeńką , w wersji bardziej hard Gburia-Furia , też ma dziwne inklinacje.
Skacze wzwyż bezbłędnie, mama mieszka w starej kamienicy wysokość ponad 3 m.
Masza na lodówkę wysoką i z tego punktu bach pod sufit na meble górne między bibeloty.
I uwielbia stamtąd ukryta patrzeć jak człowieki ganiają i jej szukają.
Natomiast skok wzdłuż, tak ponad 50 cm jest dla niej niewykonalny. Trafia obok, trafia w ...plaskaczem, trafia wszędzie- tylko nie tam gdzie chciała.
Poza tym przy obcinaniu pazurów trzyma ja jeden ludź , tnę ja i jest sycząco plującą kobrą. Czesanie lubi. Kąpiel może być- protestuje lekko słowem, nie czynem.
A jak idziesz spać, kładzie się na ciebie i paputkami owłosionymi zakrywa człowiekowi oba oczka , trzyma je tam i co jakiś czas sprawdza podnosząc czy już śpisz- czy oczy zamknięte.
Mrucząc kołysankę i usypia człowieka w ten sposób. Nigdy nie zadrapie wtedy nikogo.
Dodam, że jak już człowiek zamęczony paputkowym lulaniem udaje że śpi - ona wtedy przenosi się na szyję, udając szaliczek , wzdycha słodko po skończonej robocie i zaczyna chrapać i chrumkać na przemian.
Rano obowiązkowy przelot przez człowieka z odbiciem z łap czterech na człowieku.
Jak pijesz kawę, musi wsadzić plaskacz do filiżanki, jak czytasz gazetę ona rozłoży się na niej wzdłuż i wszerz.
Innych futer żadnych od lat nie toleruje i zamienia się w ich obecności w kota z horroru.
Naprawdę atakuje, nie słowem a czynem , nie przeraża ją wielkość , używa wytrawnie i z pasją zębów i pazurów.
Nie zraża jej nawet tygodniowy sparring. To jest najbardziej zołzowaty pers ( jeśli chodzi o atak) jakiego znam.
A waży jak piórko bo niejadek z niej straszny, za to sierść jak u dwóch persów, więc wygląda na dużą.
Taka jest Maszeńka...
PS Jest biało-czarna o ile to ma coś do charakteru, bo aż tak się nie znam

Acha jak kiedyś siedziała wyżej i mój syn podszedł, patrząc z niższej pozycji i zapytał : No i kto tu w końcu rządzi?
To dostał od razu nieuzbrojoną łapką po głowie -dwa razy : pęc, pęc
