MIAUCZYKOTEK~ KOT PO PRZEJŚCIACH JUŻ W NOWYM DOMU!:-) str.20

no, czyli już po 20 tym, jak ten czas szybko leci

Widzę, że przeszłaś na wyższy poziom świadomości - adopcje hurtowe. Bardzo dobre wieści. :ok:

za te wszystkie domki

dite pisze:no, czyli już po 20 tym, jak ten czas szybko leci

Widzę, że przeszłaś na wyższy poziom świadomości - adopcje hurtowe. Bardzo dobre wieści. za te wszystkie domki

Lepiej, nie nadążam nawet na stronkę wklejać informacji o adopcjach.
Te powyżej to tylko czubek góry lodowej w adopcjach!

Oby tak dalej, a nam kotów w Pabianicach zabraknie

maskota pisze:a nam kotów w Pabianicach zabraknie

zaczniemy wywozić koty z Łodzi do Pabianic, spoko
:mrgreen:

dite pisze:
maskota pisze:a nam kotów w Pabianicach zabraknie

zaczniemy wywozić koty z Łodzi do Pabianic, spoko

no jeśli Łódź sobie nie radzi, to pewnie tak;-)

może nawet już zaczęliśmy to robić...

Przedwczoraj odbierałam przesyłkę, poprosiłam Pana o zamknięcie drzwi "co, żeby koty nie uciekły?" spytał, ja zdziwiona, a On, że ma w domu to samo. Żona ma dwa koty i jeden się ciągle wymykał na dwór. Pan zaczyna opowiadać, jaki to kocurek ładny i jaki ach i och, ale tak zwiewać chce, ja oczami wyobraźni już widziałam kolejne śliczne kocięta ze ślicznego kocurka i wiesz jak mnie Pan zaskoczył, kiedy zakończył opowieść słowami "od razu go wykastrowałem". Jak ja się cała rozpłynęłam z zachwytu! Mądrzy ludzie, oj żeby taka świadomość się rozprzestrzeniała, żeby na lekcjach biologii zamiast o rozmnażaniu pantofelków było o nierozmnażaniu kotów.

dite pisze:może nawet już zaczęliśmy to robić...
Przedwczoraj odbierałam przesyłkę, poprosiłam Pana o zamknięcie drzwi "co, żeby koty nie uciekły?" spytał, ja zdziwiona, a On, że ma w domu to samo. Żona ma dwa koty i jeden się ciągle wymykał na dwór. Pan zaczyna opowiadać, jaki to kocurek ładny i jaki ach i och, ale tak zwiewać chce, ja oczami wyobraźni już widziałam kolejne śliczne kocięta ze ślicznego kocurka i wiesz jak mnie Pan zaskoczył, kiedy zakończył opowieść słowami "od razu go wykastrowałem". Jak ja się cała rozpłynęłam z zachwytu! Mądrzy ludzie, oj żeby taka świadomość się rozprzestrzeniała, żeby na lekcjach biologii zamiast o rozmnażaniu pantofelków było o nierozmnażaniu kotów.

jeszcze długa droga przed wszystkimi...

ale się powoli cywilizujemy:-)

Ostatnie adopcje na szczęście są wyjątkowo świadome:-)

Filip to kocurek w wieku trzech lat. Do starszej Pani (ok. 80 lat) trafił po tym jak go pobili jego wcześniejsi właściciele. Starsza Pani wyleczyła go i zaopiekowała się nim. Kocurek zaznał u niej bezpieczeństwo i miłość i sam postanowił zostać niej, bo jak Starsza Pani twierdzi "nie miał ochoty tam wracać".
Ze względu na wiek i możliwości naszej Opiekunki Filipa postanowiliśmy poszukać mu nowego dobrego domu, gdzie kocurek będzie mógł godnie i spokojnie żyć przy człowieku, bo jest kotkiem wyjątkowo proludzkim i łagodnym.
Adopcja Filipa stała się pilna, kiedy Starszej Pani podrzucono następnego kota, a nasza Opiekunka postanowiła się nim zająć.
Bury kocurek daje Filipowi duży wycisk i Filip nie ma ani chwili wytchnienia.
Bury nie nadaje się jeszcze do adopcji, dlatego w pierwszej kolejności chcemy znaleźć dobry dom Filipowi.

Kocurek tydzień temu został wykastrowany i odrobaczony.

Obrazek

więcej zdjęć tutaj

http://viva.org.pl/miauczykotek/?filip-kot-po-przejsciach,325

przystojniak w białych skarpetkach, mniam

będę go nazywać Michael, przy okazji mi się przypomniało jak w podstawówie wieszałam na ścianie plakat Michaela Jacksona i Jasona Donowana oraz New Kids On the Block, a później nastała era Depeszów

Filipie Michaelu kciuki za popowy domek!

no i mamy następnego...

Kilka dni temu otrzymaliśmy telefon, że na ogródku przed blokiem na ul. Szarych Szeregów leży od dłuższego czasu kociak i nie może się ruszyć.
Po wizycie u lekarza i rtg diagnoza była bardzo ostrożna. Kociak nie miał widocznego żadnego złamania, ale nie pokazywał też faktycznie powodu niedowładu tylnych kończyn.
Lekarze podejrzewali, że kociak, albo wpadł pod samochód, albo został kopnięty.

Bardzo niepokojący był fakt, że kociak nie oddawał sam moczu, co mogło wskazywać na uszkodzenie nerwów.
W lecznicy go odcisnęli, a moczu było co niemiara, jakby od dłuższego czasu się nie załatwiał.
Diagnoza lekarzy była ostrożna. Jeśli zacznie sam oddawać mocz i po dwóch dniach zacznie reagować na lekki, są szanse, żeby go ratować.
Kociak wykazywał też minimalne czucie w tylnych kończynach, co było dobrym znakiem.

Kociak przeżył, zaczął sam oddawać (co prawda pod siebie) mocz i kał.
Pojawiła się szansa na uratowanie go, dlatego nie zamierzamy jej zmarnować.
Myślę, że już od pierwszej chwili nikt z miauczykotów nie był w stanie odmówić mu prawa do życia...

Po cichu nie robiąc sobie nadziei mamy nadzieję, że kociak znajdzie dom stały, który z naszą pomocą zaopiekowałby i wyleczył naszą kochaną kocią kalekę.

Prosimy też o finansowe wsparcie. Bo kociaka czeka jeszcze długa i kosztowna droga w zdrowieniu.

o jejku dwa czarno-białe, jedno takie chore, drugie po przejściach, ale oba piękne i zasługują na pięknych, mądrych dużych

zasługują na szansę, to prawda...

wieczorowo, a nóż się ktoś skusi

widziałam, że przygotowałaś kilka nowych bazarków, kaska się przyda na leczenie

dite pisze:widziałam, że przygotowałaś kilka nowych bazarków, kaska się przyda na leczenie

ale coś bazarki stanęły:-(

MIAUCZYKOTEK~ KOT PO PRZEJŚCIACH JUŻ W NOWYM DOMU!:-) str.20

Kto przegląda forum