» Pon sie 05, 2019 22:50
Re: OTW19-zawsze mogło by być lepiej...
Niestety, nie złapał się malec.
Miał dużo przeżyć. Strasznie piszczał w krzalunach gdy rodzeństwo darło ryja ściągane z drzewa.
Odgłosy straszne. Łamane konary, buczenie silnika, krzyki ludzi, jęki kotów...
Nie mogłam na to patrzeć, słuchać, myśleć...
Opiszę jak ochłonę.
Wreszcie zrobiło się cicho. On popiskiwał. Łapka . Tuńczyk. Sardynki. Animonda....
Ale wystraszył go Jasny (chyba to on). Wyglądało po odgłosach ,że pogonił go. Potem doopek wlazł do łapki. Zamknął za sobą drzwi. I telepał się robiąc hałas na cały las. Wył, buczał, warczał, drapał...
Pojechał na kastrację.
Nie zgodziłam się go wypuścić, jak chciał Janusz.
Trwało zanim zorganizowany został odbiór i przewóz.
My mamy zablokowane moce.
Dopiero wróciliśmy.
Zostawiłam jedzenie.
Małe dziecko w ciemnym lesie. Sam. Ręce mi się trzęsą na samą myśl.
Jutro kolejne podejście.
Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.