Futerka melduja sie z Berlina!!
Cala droge byla ciiisza... Zadnego miau, zadnej skargi, ze glosno, ze trzesie, nic! Tula caly czas mnie obserwowala (siedzialam z nimi z tylu). Oczy jej sie zamykaly, ale nie dawala za wygrana. A Ingar chyba przykimal. I to zaraz na poczatku. Chociaz mysle, ze nie spal, ale lezal z nosem wtulonym w kocyku, oczka zamkniete. I tak przelezal cala droge. Tula nie mogla znalezsc sobie miejsca. Najpierw lezala przy kratce i patrzyla mi uparcie w oczy, potem odwrocila sie tylem i polozyla sie na Ingarze

, ale i tak obserwowala, pozniej usiadla zniecierpliwiona itd...
A teraz nie chca wyjsc z transporterka

Postawilismy je na razie w kuchni, zeby mogly oswoic sie z nowym domem bez naszej obecnosci. Michy pelne, kuwetki czekaja, a te nie wychodza. Otworzylam transporterek od gory i zaczelam je delikanie glaskac. Tula zapuscila odrazu motorki

Ale Ingar chyba troche przerazony, bo bardzo szybko oddycha. Tula pewnie wyczula, ze on sie boi, bo weszla mu na glowe, tak jakby chciala go zaslonic. Ale lapa mnie nie pacnela! Przymilala sie,zeby ja glaskac. Poglowce, pod broda, gdziekolwiek

Jak wyszlismy z kuchni, tak jak przypuszczalam, Ingar wyskoczyl z transporterka. Myslelismy, ze zwiedza, ale zwiedzil raptem podloge pod szafka

A teraz juz wrocil do Tuli...
Zostawimy je na jakis czas same, zobaczymy, czy Ingar sie uspokoi. Tula chyba sie cala ty sytuacja nie przejela. Wyjsc nie chce, ale mruczenie bylo nieziemskie

Chyba powinnam zalozyc nowy watek? Niech no tylko wyczaje jak...