Catangel wysłałam PW.
Dziś miałam tel z domku Majeczki. Niestety wieści nie są dobre. Koteczka gryzie, drapie, syczy i warczy i wcale nie jest miziasta... Państwo bardzo ją polubili ale powiedzieli, że jeśli nie zmieni się to do czwartku to będą chcieli oddać Majkę z powrotem.
Problem pojawił się też u mnie. Przygarniemy ją oczywiście znów do mamy ale mąż kategorycznie stwierdził, że nie zamierza poświęcać weekendów dla kota (mama na weekendy wyjeżdża i wtedy ja muszę do Majeczki chodzić 2 razy dziennie...) Nie mam nikogo kto mógłby mnie od piątku do praktycznie poniedziałku zastąpić

I jeszcze ostatnio mój sześcioletni smyk rzucił mi tekstem, że żałuje, że nie urodził się kotkiem bo wtedy też bym go tak kochała i poświęcała mu tyle czasu
Boję się, że Majeczka się tak szybko nie przyzwyczai i ją oddają. Do schroniska wrócić nie może ale u mnie też nie może zostać na stałe...
Mam ogromną nadzieję, że adres się nie potwierdzi i że koteczka jednak pokocha nowy dom bo w innym wypadku nie wiem co robić... Miało być tak pięknie a wszystko się pochrzaniło...