alab108 pisze:Super! Skoro w takim tempie znajdujesz potencjalne domki dla kotków, masz tak dobrą rękę do domków, to co będziesz robiła jak wyadoptujesz wszystkie swoje kotki?

Oczywiście będę pomagać wrocławskim kotom

ale co do tych ludzi nie jestem do końca przekonana...
Była taka para, ale kot by po 8 godzin sam zostawał w domu, facet kompletnie niezainteresowany, babeczka taka nie do końca chyba też przekonana. Mają do mnie zadzwonić dzisiaj z podjętą decyzją na tak albo na nie. Ci wcześniejsi ludzie co byli po Elę i po Chili, to było widać, że naprawdę chcą malucha w domu, a oni tacy niezdecydowani... Facet w ogóle wyskoczył z pytaniem czy to kot czy kotka, a jak ona go zapytała o zdanie, to powiedział "jak ty chcesz". Chociaż z drugiej strony gdyby nie byli zainteresowani, to wcale by nie przyjechali,a to to, że chłopak nie jest w tej chwili pewny, to nie znaczy, że nie będzie go kochał. Większość ludzi pracuje po 8 godzin i kotu nic nie będzie jak sam tyle czasu zostanie w domu. Widziałam na tablicy, że więcej osób wyświetliło mój numer, więc możliwe, że ktoś jeszcze zadzwoni, ktoś pisał też maila i na gg i teraz sama nie wiem co robić :/ To będzie w porządku z mojej strony jeśli powiem, że chciałabym, żeby dali mi jeszcze trochę czasu, bo jeszcze inni ludzie są zainteresowani? Babeczka niby powiedziała, że jest zdecydowana, ale nie było tej iskry, którą wcześniej widziałam między Pawłem i Elką i między Kasią a Chili. Chociaż Filemonek kilka minut siedział jej na kolanach i go głaskała, dopiero później zwiał pod łóżko. Normalnie przy obcych robi to po kilku sekundach. To nie będzie ich pierwszy, ale jedyny póki co kot. Martwią się jeszcze o żywot swoich rybek...