Sammy (Wallenrod) melduje się z domu!

W schronisku trafiliśmy na panią doktor nie od kotów i nie za wiele nam powiedziała...wogule to jakaś mało miła była (delikatnie mówiąc) i wszystko na prędkości. Najważniejsza informacja to ta, że kot nie miał testów na białaczkę zrobionych...już miałam kota zostawiać no ale serce mi bidy nie pozwoliło zostawić. Sama zrobię te testy w poniedziałek, mam nadzieję, że nikt się niczym nie zarazi do tego czasu. Zresztą będę spokojniejsza jak doktor Ania mi kota obejrzy...
Ogólnie kot jako kot boski

. Szybko się zadomowił bardzo proludzki najlepiej mu na kanapie miedzy nami. Miziasty, mruczasy i wogule

... Pieknie zjadł Animodę

, na razie nic się nie napił. Forest boski kot na dokocenie, zero problemu w zasadzie to olewka totalna. Ważne że Whiskas w misce jest. Sasza klasyczne fuczenie, z łapami incydentów jeszcze nie było, ale póki co się nie obraziła, siedzi grzecznie ze wszystkimi w dużym pokoju. Oczywiście chcieliśmy nowego odizolować ale się nie dało bo Saszka wlezie wszędzie. Forek ma swój świat i swoja miskę wiec wogule do nowego nie podchodzi. Kuwety są osobne... I było by wszystko idealnie gdyby nie fakt, że Sammiemu
ogon nie działa 
. Przy samej doopie zwisa sobie luźno i nic, ani drgnie. Kupa była ogon umazany

! I co teraz? Kota nie oddam do schronu bo mu ogon nie działa, a doświadczenia w takim przypadku nie posiadam. Więc pytam się czy ogon się usuwa w takim przypadku czy jakieś prześwietlenie bo może coś się da zrobić. Poproszę o jakieś info co w tym przypadku mam zrobić bo przecież nie może z takim umazanym ogońskiem chodzić i umazywać wszystko do okoła. Z grubsza chyba wszystko. Zaniedbany strasznie, za jaja bym powiesiła tego co się nim nie opiekował! Na szczęście trafił na mnie

Teraz już zapraszam do naszego wątku, tam oczywiście sielskie życie puchatych w stosunkowo bieżących relacjach
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=160259&start=285