To była szybka rozmowa i szybka decyzja... jakis czas temu dostałam zapytanie o Rudiego. Ale kontakt się urwał. Państwo znów się odezwali w minioną środę. Wczoraj do późnego wieczora wymienialiśmy maile, telefony i smsy, a dziś koło południa Rudi wyruszył w podróż swojego życia.

Państwo się nie zastanawiali długo, po ostatnim telefonie koło 22.30 podjęli decyzję, że w takim razie już dziś przyjadą specjalnie po niego. I przyjechali. I Rudi pojechał, prawie pod Gniezno. Będzie miał towarzystwo dwóch kotów i pieska-staruszka. Domek jest w bardzo spokojnej okolicy, jak już się rudzielec przyzwyczai - będzie mógł spacerować po trawce.
Nie mam jeszcze wieści, ale za to mam nadzieję. Że będzie dobrze, że Rudi rozkocha w sobie Dużych, że nikt go już nie porzuci...
Czeka Cię wielka przygoda, rudy pyszczku. Trzymaj się tam i nie przynieś nam wstydu
