
Nasze losy znów zetknęły się z "persem".
Kociaka wykupiła z pseudohodowli- z litości - "znajoma". Trafiła na ogłoszenie z tym kotkiem, po przyjeździe zobaczyła syf i chorego kociaka. Zabrała go (za 300 zł). Kociak miał katar, robale, kołtuny.
Był na granicy życia i śmierci. Wyszedł z tego, udało mu się. Pani ta ma jednak już inne dwa koty i nie ma warunków na trzeciego (nie do końca rozumiem sprawy, bo nie wiem czy szukała trzeciego i teraz chce go jednak oddać, czy po znalezieniu swojego kota trafiła jeszcze na ogłoszenie o tych persach)
Syn tej pani ma adoptowanego kota od Berni, dlatego ta pani się z nami skontaktowała, by pomóc jej szukać odpowiedniego domu. Bo wie, że bielskie koty trafiają do "przemaglowanych" domów.
Byłam u pani, powiedziałam, że trzeba rozważnie szukać domu, by nie trafił z powrotem do podobnej rozmnażalni.


szuka domu, ale takiego na 6+++
ma ok 3,5 miesiąca.