Ludzie są straszni....czasem ich niecierpię, chodzące betony, bez serc i rozumu. Ten kociak przyszedł do urzędu na parter i cichutko wskoczył na fotelik, był zmarznięty, zwinął się w kłębuszek i nic go nie obchodziło. Portier z uśmiechem oznajmiał jaki to cwany kot, co go wyrzucam na zewnątrz to wchodzi za ludźmi z powrotem, dla tego kociaczka nic się nie liczyło, żeby tylko w cieple się wyspać. Wychodziło tyle ludzi.. i nikt nie pochylił się nad nim, nie ulitował. Zabrałyśmy kociaka i ukryłyśmy w pomieszczeniu biura, ale nie może tam być, nie mamy z nim co zrobić, nie chcę go oddać do schroniska, bo umrze. Koteczek ma 4 może 5 miesięcy, nie więcej, jest kochany i b.spokojny, kiedy go zbudziłam, miał przerażone oczy. Pomóżmy mu znaleźć własny domek

Ostatnio edytowano Wto mar 24, 2009 20:06 przez
malinka1, łącznie edytowano 1 raz