


Kocurek siedział sobie na parkingu przy galerii handlowej, a gdy do niego zagadnęłam, to po prostu rzucił się mi na szyję. W samochodzie mocno się we mnie wtulił i natychmiast zasnął mi na kolanach. Kotek jest młody, ok. półtora roku, ma pomarańczowe oczy i niezwykłe umaszczenie, to się chyba fachowo nazywa czarny dymny ( efekt kontrastu pomiędzy srebrzystobiałym podszerstkiem, a czarnym tippingiem, który ujawnia się w czasie ruchu


Jest lekko zakręcony na punkcie człowieka - fotkę udało mi się zrobić, gdy przysypiał po dzisiejszym ciachnięciu, wcześniej było to niemożliwe, bo nie da się robić zdjęć kotu, który mnie ugniata, całuje, barankuje i ssie jednocześnie.
Już prawie nie ma świerzbowca, zupełnie nie ma jajek, waży ok. 3kg., czyli póki co drobniaczek.
Jeszcze nie do końca ustaliliśmy, jak jest z kuwetą, bo po drodze była biegunka i moc wrażeń w nowym miejscu, ale mam nadzieję, że będzie ok.
Uratujcie mnie od niego, bo mam zadatki na zbieraczkę. Poważnie
