
Większość z nich to już małe dzikusy ale jest kilka, które dają się brać na ręce. Zrobiłam dwóm zdjęcia, może je ktoś wypatrzy i pokocha oferując domek? Nie byłam przygotowana, nie miałam aparatu, zdjęcia są z telefonu.






To malutkie dymne to podrzutek, podobno jego matka nie żyje. Jest najmniejszy w stadzie, ma ok. 2 m-cy.
Rudy to kocurek, ma ok. 4 m-ce. Jest jeszcze burasek bez ogonka (nie znam płci)
Ma ktoś pomysł jak im pomóc? Jestem zrozpaczona...