Mam taki problem. Całe życie miałam w domu psy, jednak z wiekiem pozostał mi jeden mały piesek i we wrześniu zeszłego roku postanowiłam wziąć kociaka. W taki sposób dwie dziewczyny z fundacji przywieźli do mnie Filodendrona, czarnego ja smoła i zostawiły numer telefonu z którego bez przerwy korzystałam, bo nawet nie wiedziałam co kt powinien dostać do picia. Z biegiem czasu drapieżnik wyrósł, został wykastrowany a ja uczyłam się go codziennie. Teraz, ponieważ większość czasu spędzam w domu, postanowiłam przygarnąć kociaczka w kolorze białym. Mieszkam w Poznaniu, więc najlepiej stąd. Co mam robić i jak postępować dalej?
Oto jest pytanie.
