idąc na działkę zauważyłam wychodzącą z piwnicy śliczną szylkrecię i jej trójkę dzieciaków
ponieważ miałam jedzonko dla działkowych bezdomniaczków, a nigdy nie noszę tego mało, to dałam dziewczynie żeby łatwiej jej było wykarmić dzieciaki
od tego dnia kotka weszła na listę dokarmianych
pod jesień kicia i jej potomstwo zniknęły, a od okolicznych mieszkańców usłyszałam, że gdzieś się przeniosła, nie wiedzą gdzie
parę dni temu znowu zobaczyłam koteczkę, znowu zaczęłam ją dokarmiać, a ona odprowadzała mnie parę kroków
i już zaczęłam się martwić jak zabrać ją na sterylkę
dzisiaj sporo się zmieniło
kicia zamiast mnie podprowadzić i wrócić poszła ze mną na działkę
widać było, że bardzo się boi ale szła
weszła do otwartej przeze mnie altanki
a potem weszła do transporterka (miałam go naszykowany na okolicznego, bardzo opornego kocura żeby go zawieźć do weta), ułożyła się na kocyku i problem z odłowieniem zniknął
teraz mam inne zmartwienie

jutro zawożę kicię do sterylizacji, a potem koniecznie trzeba jej znaleźć dom
nie miałabym sumienia oddać jej tam skąd wzięłam
jutro w lecznicy postaram się zrobić kilka zdjęć