» Pon maja 28, 2012 10:57
Re: Krysia- głuptasek z silnika, ma szansę żyć?
Krysia odeszła.
Choroba była straszna, nigdy nie widziałam czegoś podobnego i mam nadzieję, że nigdy już nie zobaczę. Jesteśmy zdruzgotani, ciężko opisać co się czuje, kiedy ratuje się kicię wszelkimi siłami i środkami żeby w momencie, kiedy już jest dobrze zabrała ją tak bezwzględna i okrutna choroba. Siedzieliśmy przy niej do końca, nie była sama ani przez chwilę.
Przez te niecałe 3 miesiące przywiązaliśmy się do niej tak, ze bardziej nie można. Była kochana, dopieszczana i traktowana jak dziecko. Miała cudowny charakter, nie sądziłam, ze można nawiązać takie porozumienie ze stworzonkiem znalezionym po prostu na ulicy.
Pochowaliśmy ją na cmentarzu dla zwierząt, ma tam swoją mogiłkę z tabliczką.
Jeszcze tydzień temu miała przed sobą całe życie. Kiedy zaczęła chorować nie było wiadomo, czy są to jej zwyczajne dolegliwości z brzuszkiem, czy coś innego, myśleliśmy, że może coś jej utknęło w brzuszku i blokuje jelita. Objawy były niejednoznaczne i tak naprawdę nadal nie wiemy który wirus ją zabił. Nie pomogła surowica przeciw panleukopenii, ale mogła być podana za późno. Jeśli to był fip, to od początku nie mieliśmy szans.
Bardzo Wam dziękuję za wszystko, za wsparcie, zainteresowanie losem maleństwa, rady.
Myślenie w takiej chwili o pieniądzach wydaje mi się obrzydliwe, ale i za to Wam dziękuję, wet czeka na uregulowanie rachunku, muszę się pozbierać do kupy i wszystko pozałatwiać.
Pozdrawiam i dziękuję
Ela
