A miało być już tylko lepiej...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt sie 19, 2011 21:40 A miało być już tylko lepiej...

Cześć,
Widziałam kiedys w tv program o miejscu gdzie kobieta o złotym sercu opiekuje się kotami. Była mowa o patronie tego miejsca. Gdzieś pod warszawą w Konstancinie czy Piasecznie? Szukam tego miejsca. Czy ktoś kojarzy gdzie to jest i może podać mi jakieś namiary?
Mam straszny problem z 4 kociakami (już pozostawionymi przez matkę) kotki żyją w piwnicy bloku, są nieufne. W bloku są ludzie którzy za wszelką cenę postanowili się pozbyć kociaków. W piwnicy są rozlewane środki żrące o silnym zapachu, jednocześnie zatykana jest dziura wentylacyjna przez którą koty wchodziły i wychodziły. interweniowała administracją jednak czyn jest dokonywany przez osobnika na którego nikt nie ma wpływu a inni lokatorzy wręcz się go boją (mam kilku zwolenników, którzy tez nie życzą sobie kociaków w piwnicach i siedzą cicho oby tylko mieć problem z głowy). Dziś kiedy poczułam te smierdzące środki i zobaczyłam, że dziura jest zatkana wyjęłam kanienie, którymi było zatarsowane wejscie i kociaki wybiegły (byly wygłodniałe musiły siedziec zamkniete od rana) Nie naliczyłam wszytskich (nie wiem czy zyja wszytskie 4 na pewna są 2). Zadzwoniłam na policję odesłali mnie do straży, straż miejsca nie interweniuje w sprawie kotów wieć zgłosiłam znęcanie się na policję - powiedzieli mi, że nie zajmują się zwierzetami "bezpańskimi" i moge zgłosic dopiero jak zobaczę kociaka pocietego nożem itp. odmówli jakiejkolwiek pomocy (oficer dyzurny). Prówbowałam rozmawic z tymi ludźmi i błagałam, żeby dali mi czas na odłowienie kociaków i nie robili im krzywdy. Zgodzili się, ale nie jestem pewna czy mogę wierzyć, że wytrzymają do czasu kiedy uda mi sie odłowić dzikuski. Muszę zdobyc klatkę i jaknajszybciej odłowic kociaki, ale nie będę niała co z nimi zrobić, pozbawione miejsca bywtowania maja małe szanse w domu mam juz trzy koty w tym jeden agresywny nieakceptujacy innych nie am warunków żeby je chocby tymczasowo przechować (pytałam wsrod zanjomych od razu jak zobaczyłam kote z młodymi ale niestety nie znalazłam domu nawet dla jednego.
Błagam Was napiszecie mi gdzie mogę oddać kotki, czy jest jakis ośrodek w warszawie czy okolicach, który ma doświadczenie w socjalizowaniu małych dzukusków gdzie kotki będą miały szanse na adopcje. Strasznie się boję, że coś się już stało i dlatego doliczyłam się tylko dwóch kotków (w czasie awantury, bo inaczej nazwać tej rozmowy nie mogę padały groźby o wrzuceniu petrady do miejsca gdzie kotki mieszkają. Jestem bezsilna, sutawa ustwą ani policja ani straż miejsca nie są w stanie pomóc zierzakom.
biorąc pod uwage sytuację mam neiwiele czasu. W poniedziałek psotaram się zdobyc klatkę i odławiać kociaki po kolei , nie wiem na ile mi sie uda... ale nie wiem zupełni co mam zrobic dalej. Mieszkam w Legionowie, ale dowiozę kcoiaki do jakiegokolwiek miejsca, os rodka, przytuliska, które zgodzi się je przyjąc. Kociaki jeszcze dwa dni temu kiedy widzaiłm wszytski były zdrowe, sa pikękne dokarmione, maja piekne czyste futerka oczka uszka wyglądaja naprawdę wyjatkowo zdrowe jak kotki domowe sa tylko bardzo nieufne i nie daja do siebie podejsc.
Jesli ktoś mogłby mi coś poradzić będę bardzo wdzięczna, po tym co sie dizs stało nie jestem w stanie myslec... strasznie sie boję że juz cos sie stało...
Aśka.
Ostatnio edytowano Pon wrz 12, 2011 11:07 przez joanna_d, łącznie edytowano 2 razy
Szczęśliwa siódemka +

joanna_d

 
Posty: 136
Od: Pt sie 19, 2011 21:17

Post » Pt sie 19, 2011 21:48 Re: Miejsce gdzie koty znajdują schronienie (z telewizji)

Znalazłam wsieci informację o fundacji Św. Franciszka to chyba to miejsce, które widziałam w telewizji...
Czy jest na forum ktoś kto ma kontakt z Azyelm w Konstancinie... ale nie ma informacji czy przyjmują zwierzki, które nie sa chore i niedołężne. Kotki o których pisałam są całkiem zdrowe i sprawne tylko jeszcze małe i pozostawione przez matke w nieodpowiednim miejscu...
Szczęśliwa siódemka +

joanna_d

 
Posty: 136
Od: Pt sie 19, 2011 21:17

Post » Pt sie 19, 2011 22:34 Re: Miejsce gdzie koty znajdują schronienie (z telewizji)

Rozumiem Cię, bo miałam problem z gburem z bloku, gdzie zamieszkała kotka.Też groziła jej śmierć.Podniosę, może ktoś z Warszawy udzieli Ci jakiejś rady, pomocy, póki nie jest za późno, póki kotki żyją.Nie chciałabym czytać potem, jak okrutnie potraktowano kociaki.Napisz może w jakim rejonie mieszkasz, może ktoś z forum mieszka w pobliżu.
Aha, zmieniałabym temat na bardziej dramatyczny np. Chcą zamordować kociaki, wrzucić do piwnicy petardę, czy coś takiego.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56173
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt sie 19, 2011 22:53 Re: Miejsce gdzie koty znajdują schronienie (z telewizji)

joanna_d pisze:Znalazłam wsieci informację o fundacji Św. Franciszka to chyba to miejsce, które widziałam w telewizji...
Czy jest na forum ktoś kto ma kontakt z Azyelm w Konstancinie... ale nie ma informacji czy przyjmują zwierzki, które nie sa chore i niedołężne. Kotki o których pisałam są całkiem zdrowe i sprawne tylko jeszcze małe i pozostawione przez matke w nieodpowiednim miejscu...

Przyjmują wszystkie zwierzaki - również zdrowe i silne. Tu masz kontakt: http://101kotow.pl/kontakt.html

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pt sie 19, 2011 23:04 Re: Miejsce gdzie koty znajdują schronienie (z telewizji)

Mieszkam w Legionowie niestety nie znam innych karmicieli w okolicy, pytałam i rozsyłałam wiadomość po tym jak odkryłam małe kociaki, ale nie znalazłam nikogo kto przygarnąłby małe. Jeśli tylko jakaś organizacja zgodziłaby się przygarnąć koty załatwię transport i dowiozę je gdzie będzie trzeba.
Teraz najważniejsze, żeby je jak najszybciej zabrać z tej piwnicy, bo lokatorzy dali mi kilka dni. Powiedzieli że jak nie zabiorę zajmą się opróżnieniem piwnic sami. Najbardziej się boje tego, że tymi dwoma jest coś nie tak, od wczoraj ich nie widziałam dwa pozostałe wydaja się być ok. gdyby nie to, że to dzikuski postarałabym się je wyłapać rękoma, ale mimo, że znają mnie już jakiś czas ponieważ je dokarmiam nie pozwalają mi się nawet zbliżyć - jedyny ratunek widzę w klatce łapce... tylko jak długo będę je trzymać je w klatce i gdzie... w zeszłym roku dokociłam jedynych znajomych, którzy gotowi byli przygranąć ...teraz zupełna pustka... jestem bezsilna.

@vega dziekuję Ci bardzo jutro się z nimi skontaktuje i poproszę o pomoc

edit: wiem juz gdzie pozyczyć klatkę... oby tylko maluchy dały sie wyłapać - nigdy tego nie robiłąm
Szczęśliwa siódemka +

joanna_d

 
Posty: 136
Od: Pt sie 19, 2011 21:17

Post » Sob sie 20, 2011 4:48 Re: Powiedział: "Wrzucę petardę do piwnicy i będzie po kotach"

Całą noc nie spałam, siedziałam w oknie, żeby zobaczyć czy kociaki są w porządku i czy są wszystkie, ale żadne nie wyszedł z piwnicy. Kiedy poszłam z jedzeniem tez żaden nie wyszedł, nie wiem czy są tak przestraszone po wczorajszym czy tylko jeszcze śpią (poszłam dziś wcześniej niz zwykle z jedzeniem tak żeby nikt nie widział).
I takie straszne rzeczy mi przychodzą do głowy, że one tam po tych środkach z chlorem chodzą, a potem liżą sobie łapki... strasznie się martwię...
Szczęśliwa siódemka +

joanna_d

 
Posty: 136
Od: Pt sie 19, 2011 21:17

Post » Sob sie 20, 2011 5:24 Re: Powiedział: "Wrzucę petardę do piwnicy i będzie po kotach"

joanna_d pisze:Całą noc nie spałam, siedziałam w oknie, żeby zobaczyć czy kociaki są w porządku i czy są wszystkie, ale żadne nie wyszedł z piwnicy. Kiedy poszłam z jedzeniem tez żaden nie wyszedł, nie wiem czy są tak przestraszone po wczorajszym czy tylko jeszcze śpią (poszłam dziś wcześniej niz zwykle z jedzeniem tak żeby nikt nie widział).
I takie straszne rzeczy mi przychodzą do głowy, że one tam po tych środkach z chlorem chodzą, a potem liżą sobie łapki... strasznie się martwię...

Proszę, sprawdź, co się dzieje. Martwię się o futrzaki...

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Sob sie 20, 2011 6:04 Re: Powiedział: "Wrzucę petardę do piwnicy i będzie po kotach"

vega013 pisze:Proszę, sprawdź, co się dzieje. Martwię się o futrzaki...


Nie mam wstępu do tej piwnicy wczoraj prosiłam, żeby mnie wpuści chciałam sprawdzić co się dzieje, jedyne co mogę to zaglądać przez kraty przy schodach, tyle tego, że czuje przerażający zapach środków coś żrącego, bo aż oczy szczypią.
W administracji nikogo dziś nie ma (wydaje mi się, że cała akcja była zaplanowana na piątek wieczór tak, żeby do poniedziałku administracja nie mogła interweniować w administracji są panie, które robią co mogą tzn. mają dobry stosunek do zwierząt i sporo walczyły o te kociaki, tłumaczą, że tam jest gaz, że musi być wentylacja mimo to dziury są notorycznie zatykane... wydaje mi się jednak, że lokatorzy robią co chcą, a że jak się wczoraj okazało trzech z nich pod wpływem alkoholu i właściwie nie było żadnej dyskusji wręcz "rzucanie" się do mnie, krzyki... zachowywali się tak jakby wogóle nie bali się konsekwencji zrobienia krzywdy ziewrzakom i okazałao się, że mają rację ponieważ policja ani straż nie chciały przyjechać... ci ludzie są zupełnie bezkarni, a ja czuje się zupełnie bezbronna jak bezwolna ofiara...
jeszcze kilka dni temu to były zdrowie piękne beztroskie kociaki, które baraszkowały na trawniku, a teraz ktoś bezkarnie urządził sobie zwyczajne polowanie i rzeźnie...
czekam, pilnuje w oknie czy wyjdą na jedzenie
jak tylko dodzwonię się do koterii i okaże się, że jest klatka zaraz jadę do warszawy i będę próbowała kociaki złapać
Boże mam nadzieję, że wszytskie żyją
Szczęśliwa siódemka +

joanna_d

 
Posty: 136
Od: Pt sie 19, 2011 21:17

Post » Sob sie 20, 2011 10:11 Re: Powiedział: "Wrzucę petardę do piwnicy i będzie po kotach"

Przerażające jest to, o czym piszesz. :cry: :cry: :cry:
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56173
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob sie 20, 2011 10:19 Re: Powiedział: "Wrzucę petardę do piwnicy i będzie po kotach"

Zgłoś moze do Sm albo do TOZ-u. na policję też mozna bo wylewanie takich srodków chyba nie do konca jest legalne. Z powodu ludzi także.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56025
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Sob sie 20, 2011 10:39 Re: Powiedział: "Wrzucę petardę do piwnicy i będzie po kotach"

Joanna już próbowała :cry:
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56173
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob sie 20, 2011 10:43 Re: Powiedział: "Wrzucę petardę do piwnicy i będzie po kotach"

Qrcze, przecież to nieludzkie, co oni robią, niezgodne z prawem. Nie można tak po prostu wymordować zwierzaków. To łamanie ustawy, przestępstwo.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Sob sie 20, 2011 11:27 Re: Powiedział: "Wrzucę petardę do piwnicy i będzie po kotach"

ASK@ pisze:Zgłoś moze do Sm albo do TOZ-u. na policję też mozna bo wylewanie takich srodków chyba nie do konca jest legalne. Z powodu ludzi także.


Jeśli jesteś tego pewna, że to zapach rozlanych środków chemicznych to masz pełne prawo zgłoszenia sprawy jako zagrożenia skażeniem chemicznym pomieszczeń w budynku mieszkalnym. Zgłoś to Policji i Straży Pożarnej, to tyle w temacie skażenia. Druga sprawą jest uzasadnione podejrzenie znęcania się nad zwierzętami, w tym przypadku kotami.
Przeczytaj ustawę, szczególnie art. 5 i 6 http://isap.sejm.gov.pl/Download?id=WDU20031061002&type=3 i przypadku, kiedy uznasz, że to co się dzieje jest łamaniem ustawy zgłoś sprawę na Policję lub w poniedziałek do Prokuratury.
Twój głos może zmienić sytuację wielu zwierzaków w Polsce, wspólnie jako świadomi swoich praw obywatele możemy tego dokonać.
http://www.koalicja.org.pl # http://zespoldlazwierzat.pl ^Parlamentarny Zespół Przyjaciół Zwierząt -informacja ze strony sejmowej

Bożenowe Tymczasy :)

miluś

 
Posty: 192
Od: Nie wrz 14, 2008 8:43
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob sie 20, 2011 14:13 Re: Powiedział: "Wrzucę petardę do piwnicy i będzie po kotach"

Cześć,
właśnie wróciłam z klatką łapką. Rano zanim po nia wyjechałam po drodze zajrzałam do dziurki nie było ich ale tknęło mnie żeby zajrzeć przez okno do ciepłowni i były dwa maluszki całe ruszały się normalnie, strasznie wylęknione nie chciały do mnie wyjść. Jesli dobrze widziałam z odłegłości miały jakby zaczerwienione, troszkę opuchnięte oczka nie takie ładne błyszczące i wielkie jak zwykle. Niestety dwóch pozostałych ani śladu i naprawę się martwię. Byłam teraz z klatka i smakołykami, ale wogóle do mnie nie wyjrzały, mam nadzieję, ze poprostu schowały sie gdzieś głęboko i śapią. Zawsze wychodziły na posiłek wcześnie rano o 7 a potem ok 21, więc idę o 21 z klatką i mam nadzieję odłowić. Pzreniosły sie trochę w głąb bloku z dala od tych srodków chemicznych mam nadzieję, że tam teraz siedzą i nie wrócą do piwnicy oprawcy. Pani Irena z Azylu poradziła mi też żeby koniecznie złapać ich matkę, bo kotka powinna być wysterylizowana jak najszybciej, więc i ją sporóbuję namierzyć.

W Azylu dowiedziałam się co i jak, Pani Irena skontaktowała mnie z TOZem i Pani z TOZu powiedziła co robić z policją i strażą, mieli obowiązek przyjąć ode mnie zgłoszenie o znęcaniu się i podjąć interwencję. Jak tylko kotki będą bezpieczne i odetchnę z ulgą nie odpuszczę tej sprawy i zgłoszę oficjalna skargę. Jesli kotki będą miały jakiś uszczerbek na zdrowiu mam je zgłosić na coś w rodzaju kociej obdukcji co może być później podstawą do wniesienia oskrażenia przeciwko oprawcom

Dziekuje Wam za zainteresowanie i rady... teraz skupiam sie tylko na tym, żeby odnaleźć wszytskie cztery maluszki, jesli się okaże, że brakuję tych dwóch i nie wyjdą dziś w nocy w poniedziałek zgłoszę w aministracji i poproszę żeby umożliwili przeszukanie podziemi bloku... boże mam nadzieję, ze jednak znajdą się wszytskie.

Jesli chodzi o ustawę to powoływałam się na nia wczoraj wieczorem zgłaszając sprawę, straz nie chciała przyjąż zgłoszenia, więc zadzwoniłam na policję zgłośić znęcanie się przez rozlewanie i trucie kociaków środkami żrącymi, ale oficer dyzurny powiedział, że ustawę to można różnie interpretować (rozmowy są nagrywanę i pewnie wszytsko jest na taśmach) Zajmę się tym róznież, jak tylko kotki będą bezpieczne.
Jeszcze raz Wam dzielkuję. Trzymajcie kciuki żeby moje odławianie się powiodło - podobno to nie takie proste.
Napiszę jak tylko uda mi się coś zdziałać.

Aśka
Szczęśliwa siódemka +

joanna_d

 
Posty: 136
Od: Pt sie 19, 2011 21:17

Post » Sob sie 20, 2011 14:24 Re: Powiedział: "Wrzucę petardę do piwnicy i będzie po kotach"

Joasiu :piwa: :piwa: Jesteś super dziewczyną. :1luvu:
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56173
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 81 gości