


Z wychodzeniem nie było by problemu- ona mieszka na parterze i ma ogródek niewielki, tak zabezpieczony, żeby koty nie dały rady wyjść z niego.
Tamta kotka nie jest miziakiem, jedynie przed snem (koleżanki) ją nachodzi na przytulenie i pogłaskanie, inne koty wręcz uwielbia, nie było takiego, którego by nie zaakceptowała, bywały takie co się ludzi bały, a ona je "przysposabiała".
Maniuś to co teraz robimy? Łapki zaciskamy
