novacianka pisze:Amika6 pisze:Jest dla mnie nie do przyjęcia, by ktoś rozliczał mnie, komu pomogłam, a komu nie.
By osoba, która nie wyłożyła ani złotówki na pomoc jakimś starym schorowanym kotom, wypominała jego opiekunom poniesione koszty i w dodatku używała tego jako argumentu, że to dyskryminacja małych kociąt, które ma pod swoją opieką.
[...]
Natomiast jeśli ktoś prosi o pomoc, to nie zachowuje się jakby ta pomoc bezwzględnie mu się należała i jeszcze ma pretensje, gdy wszyscy na nie "pędzą na złamanie karków" z pomocą.
1. No, faktycznie, ani złotówki nie wyłożyłam. Bo DT i znalezienie DS dla właśnie starego, schorowanego kocura to mi się przyśniło. Udział w akcjach organizowanych przez schron również. Że nie wspomnę o kilku złapanych na osiedlu i ciachniętych kotkach [tak tak, za własne pieniądze, kosztem studenckiego życia pełnego hulaszczych imprez i szastania kasą]. To, że o tym nie trąbię na forum to widocznie mój kolejny błąd i -5000 do lansu.
2. Ktoś mnie chyba źle zrozumiał. Prosiłam o pomoc - dostałam kolejny opieprz. Miałam podziękować? Bardzo mi przykro, nie umiem udawać, że to deszcz pada kiedy na mnie plują. Ja naprawdę rozumiem, że nie każdy ma możliwości czy nawet chęć pomocy, ale nie widzę najmniejszego powodu dlaczego mam dostawać reprymendę za to co zrobiliśmy przy każdej nadarzającej się okazji.
Jeszcze będę miała czas na pakowanie morbitalu w każdy niechciany miot, więc nie potępiajcie mnie za to, że nie tak chcę zaczynać swój kontakt z pacjentem. Kiepskich weterynarzy wyzutych z uczuć nie brakuje, a ja takim być nie chcę.
Nie wiem, czy Ty zajmowałaś się starym schorowanym kotem, czy nie. Pewnie tak, skoro o tym piszesz.
Natomiast wcześniej napisałaś to w takiej formie jakbyś komuś wypominała, że starymi kotami to się zajmuje, a młodymi to już nie, bo one na jego uwagę nie zasługują.
Może nie to chciałaś napisać, ale niestety tak to zabrzmiało i tak to odebrałam, że rozliczasz innych z pomocy starym, schorowanym kotom .