Takiego maila dostałam z nowego domku wczoraj:
Witam,
Kicia ( jeszcze nie ma ostatecznego imienia raz jest Fruzia,raz Mordzia,
innym razem poprostu Kicia a mąż nazwał ją Rita )zadomowiła się chyba
całkiem nieźle. Do kuwety trafia bezbłędnie, chociaż wczoraj tak
zakopywała, że zawartość ( również ta śmierdząca )wylądowała na podłodze

Szybko załapała, że może wchodzić na kanapę, znalazła sobie miejsce
do odpoczynku pod fotelem bujanym i teraz trzeba uważać czy przypadkiem
kotek tam nie odpoczywa i drugie przy balkonie skąd doskonale widać co się
dzieje na dworze. Szaleje z piłeczkami, je bez problemu, chociaż wczoraj
dopiero późnym wieczorem zdecydowała się na posiłek jak siedziałam obok niej
i ją głaskałam - dziś już nie ma tego problemy.
Noc przebiegła zadziwjająco spokojnie, chciała chyba spróbować wejść
do łóżka ale, że nie była zachęcana ( tak na razie postanowiliśmy)
spokojnie poszła do drugiego pokoju i calutką noc spokojnie przespała na
kanapie.
Większość czasu przesypia, potem trzeba ją wygłaskać, potem trochę
zabawy, i znowu spanko. Jak tak dalej będzie to KOT IDEAŁ.
Mąż tak jak myślałam zakochał się w niej od razu, jest nawet zazdrosny
jak przyjdzie do mnie na głaskanie nie do niego.
Jeszcze raz bardzo dziękuję, że zdecydowała się Pani oddać kicię pod
moją opiekę, jest cudowna.
Serdecznie pozdrawiam
M.M.