Wśród dokarmiających ma ksywkę a'la pers. Wg mnie też bardziej przypomina MCo (dopiero na zdjęciu mogłam jej się przyjrzeć, bo ona jest bardzo płochliwa, jak jest widno jej nie ma w piwnicy, pojawia się czasem - wieczorem i jak tylko zbliżam się to ucieka).
Czarny kocurek spędził noc w mojej łazience. Jest boski, od razu przytulał się, kład na plecki i burczał, nawet jak stałam obok niego to przytulał się do nogi, uroczy.... Odrobaczyłam go, dostał rutinoscorbin, wyczyściłam uszy (o dziwo miał tylko brudne, bez choróbska) niestety nic nie zjadł. Mam nadzieję, że za chwilę zauroczy kobietę, która zadeklarowała się go wziąć.
Oto on, prawda, że piękny?

:
