Dziękuję wszystkim

Jesteście bardzo kochani, że Miziaczek ( tak go tymczasowo nazywam) zwrócił Waszą uwagę. Nowe - zapewne weselsze - zdjecia wkrótce będą, bo bylam dzis z kotkiem u weterynarza - skończyla mi sie gentamycyna do zakraplania ślipek a do tego kotek kulał, dzis stwierdzilam,że mocniej niz zwykle. Pan doktor orzekł,ze łapka to stary uraz, w każdym razie zlamana nie jest. Niestety, okazało się ,że Miziaczek ( tak jak sie spodziewałam) ma koci katar

((( Na szczęście rozpoczelismy kurację i mam nadzieję ,że szybko dojdzie do siebie i być może juz zdrowiutki znajdzie u kogoś własny kąt. A wierzę że bardzo na to zasługuje, bo przy okazji mało nie zamiział Pana Doktora na śmierć

) Może temu zawdzieczam,ze nie zapłacilam za wizytę takiego majątku
